Samorządy mogą wprowadzać strefy czystego transportu. Za wjazd nie zapłacą tylko właściciele elektryków

Robert Kędzierski
W Polsce zaczęła obowiązywać ustawa umożliwiająca władzom niektórych gmin na wprowadzenie w centrach miast stref czystego transportu. Bez opłat wjadą do nich tylko samochody elektryczne, napędzane wodorem lub gazem. Dzięki temu samorządy będą mogły wyrzucić "kopciuchy" z gęsto zaludnionych terenów.

Na początku roku Sejm przyjął rządową ustawę "o elektromobilności i paliwach alternatywnych". Jednym z jej celów jest walka ze smogiem. Miał zostać osiągnięty m.in. poprzez umożliwienie gminom, w których mieszka co najmniej 100 tys. osób, ustanowienie specjalnych stref czystego transportu.

W godzinach szczytu za opłatą

Bez opłat będą do nich mogły wjeżdżać wyłącznie samochody elektryczne, wodorowe i napędzane gazem ziemnym. Czyli proekologiczne. Inne samochody będą mogły wjechać, ale tylko za opłatą. 

Posłowie przyjęli, że opłaty obowiązywać będą w godzinach od 9 do 17. Ich wysokość pierwotnie uchwalono na 3 zł za godzinę (nie więcej niż 30 zł za dzień), a później, przy uchwalaniu nowelizacji, obniżono do 2,5 zł (25 zł za dzień).

Wprowadzenie stref ma zmniejszyć natężenie ruchu w wybranych obszarach (ustawa mówi o gęstej zabudowie mieszkalnej), a co za tym idzie emisję spalin, zanieczyszczeń. Z jednej strony mieszkańcy mieliby być zniechęcani do zbyt częstego używania samochodów, z drugiej samorządy będą mieć dodatkowe środki. 

Samorządy zdecydują same

W rozmowie z next.gazeta.pl poseł Krzysztof Sitarski z klubu Kukiz 15 podkreślił, że ustawa daje spore uprawnienia samorządom. Każda z gmin, która wprowadzi strefę czystego transportu będzie mogła określić, na jakich zasadach pojazdy wjeżdżają do niej w godzinach od 17 do 9.

Czytaj też: Najbardziej zabójcze substancje, które wdychasz wraz ze smogiem

Samorządy mogą zdecydować na przykład, że samochody nie spełniające określonych norm w ogóle do jakiegoś obszaru nie wjadą (poza godzinami 9-17). Otworzy to drogę do pozbywania się z centrum miast "kopciuchów", pojazdów starych, emitujących duże ilości zanieczyszczeń. Albo w ogóle pojazdów spalinowych. 

Ustawa niczego jednak nie narzuca. Przesuwa kompetencje dotyczące najistotniejszych kwestii na samorządowców. Oni, najpewniej na skutek konsultacji społecznych, będą mogli zdecydować jak szczegółowo mają wyglądać ograniczenia i kogo dotyczyć. 

Sitarski zgłosił jedną z kluczowych poprawek do ustawy. Zaproponował znaczące obniżenie opłaty - w pierwotnej wersji przepisów za sam wjazd na teren nowej strefy kierowca musiałby zapłacić 30 zł. Rozwiązanie było wzorowane na funkcjonującym w Londynie, tam wjazd do ścisłego centrum może kosztować nawet 11,5 funta (równowartość kilkudziesięciu złotych).

Poseł klubu Kukiz 15 zastrzegł, że jeżeli ograniczenia wprowadzone w nowych strefach będą zbyt restrykcyjne, możliwe będzie uchwalenie odpowiedniej poprawki. 

9 zł za godzinę parkowania

Warto przypomnieć, że wkrótce zaczną obowiązywać przepisy umożliwiające miastom wyznaczanie innych obszarów ograniczonego ruchu. Chodzi śródmiejskie strefy płatnego parkowania. Będą mogły powstać w miastach z co najmniej 200 tys. mieszkańcami. Parkowanie w ścisłym centrum może kosztować w tym wypadku nawet 9-10 zł za pierwszą godzinę.  

***

Partia zdecydowała. Chiny nie chcą już być wielkim trucicielem i stawiają na zieloną energię

Więcej o: