Piotr Woźniak podkreśla, że projekt ma trzy cele. Po pierwsze spółka chce mieć jak najwięcej metanu, bo - jak uzasadniał prezes - "jest on zawsze najtańszy w stosunku do każdego importowanego". Kolejnym powodem jest poprawienie bezpieczeństwa górników.
Jak wyjaśnia prezes PGNiG, metan w Gilowicach jest wydobywany "ze złoża dziewiczego", ale w ten sposób spółka zdobywa doświadczenie przed "rozwinięciem tego projektu w działających kopalniach". Zdaniem Piotra Woźniaka, jeżeli uda się odpompować metan, zanim górnicy rozpoczną prace, to poprawi to bezpieczeństwo pod ziemią.
Podczas dyskusji w Polskim Pawilonie na COP24 prezes PGNiG podkreślił, że systemowe wykorzystanie metanu z pokładów węgla oznacza jednocześnie ograniczenie jego emisji. Woźniak stwierdził, że metan w czystej postaci jest gazem "dużo bardziej agresywnym, około 20 razy, niż dwutlenek węgla", a jego emisja jest "bardzo szkodliwa". "A jeżeli my go wcześniej ujmiemy, to on się nie wydostanie do powietrza, wydostaną się tylko składniki, które są w spalinach, czyli w gazach odlotowych, od spalania metanu, a te są dużo mniej agresywne" - argumentował.
Spółka gazowa realizuje projekt w Gilowicach na Śląsku wspólnie z Państwowym Instytutem Geologicznym - Państwowym Instytutem Badawczym.