Podróż z linią Emirates rozpoczęła się na stronie www.emirates.com. To tam (gdy mamy już kupiony bilet) w zakładce zarządzanie rezerwacją można się odprawić, sprawdzić godziny rejsów, rekomendowany czas przybycia na lotnisko i odprawy oraz wielkość bagażu jaki możemy zabrać na pokład. Na stronie przewoźnika można też zamówić specjalny posiłek, większy bagaż, czy wybrać miejsce w samolocie. Z powodu wysokiego obłożenia (na testowanym rejsie wszystkie miejsca w klasie biznes i ekonomicznej były zajęte) oraz taryfy, w której bilet został zakupiony wyboru miejsca nie miałem. System przydzielił mi środkowe miejsce w środkowym rzędzie siedzeń (w tym boeingu są trzy rzędy siedzeń w układzie 3 x 4 x 3 foteli) i nie dał żadnego wyboru. Na szczęście na lotnisku udało mi się nieodpłatnie dokonać zmiany na miejsce przy oknie.
Boeing 777-300 ER linii Emirates na Lotnisku Chopina FRANCISZEK MAZUR
Trasę Warszawa - Dubaj obsługuje samolot Boeing 777 - największy na świecie samolot odrzutowy o dwóch silnikach. Rejsy z Polski obsługują (prawie zawsze) maszyny oferujące dwie klasy podróży: biznes i ekonomiczną. Jest tam 428 miejsc - 386 siedzeń w klasie ekonomicznej i 42 fotele w klasie biznes.
Samolot z Lotniska Chopina w Warszawie rozkładowo startuje o godz. 13.25 (o godz. 15 w sezonie letnim). Odprawa w porcie rozpoczęła się 3 godziny wcześniej. Przewoźnik rekomenduje nadać bagaż nie później niż 90 minut przed lotem. Warto zostawić sobie zapas czasu, bo o tej porze w warszawskim porcie jest tłoczno. Nigdy więc nie wiadomo, czy nie utkniemy podczas kontroli bezpieczeństwa, tudzież kontroli paszportowej. Lecąc w klasie ekonomicznej mogłem nadać walizkę o wadze nieprzekraczającej 30 kg i zabrać ze sobą 7 kg bagażu podręcznego w jednej walizce.
Boarding, czyli czas wejścia na pokład, był zaplanowany na godz. 12.25. Ostatecznie rozpoczął się 20 minut później. Mimo pełnego obłożenia (tylko w klasie pierwszej nie było pasażerów), zajęcie miejsc przebiegło bardzo sprawnie. Ponieważ prawie w każdym rejsie na trasie z Polski do Zjednoczonych Emiratów Arabskich wśród załogi pokładowej są Polki i Polacy, oprócz zapowiedzi w języku arabskim i angielskim, była też ta w języku polskim. Wielu pasażerów lecących na wakacje z polskimi biurami podróży nie kryło zadowolenia z faktu uniknięcia mówienia w języku obcym.
Klasa ekonomiczna w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Na każdym fotelu pasażera w klasie ekonomicznej czekały słuchawki nauszne, poduszka, koc i menu, w którym podano, co będzie serwowane podczas rejsu. Wszystkie dzieci (niezależnie od klasy, w której podróżowały) otrzymały bezpłatnie zabawki sygnowane logotypem przewoźnika. W ofercie Emirates jest kilkadziesiąt takich gadżetów - m.in.: plecaki, koce, misie, kolorowanki, słuchawki i przybory dla niemowlaków.
Zabawki dla dzieci podróżujących samolotami Emirates Fot. Mariusz Wiaderek / Agora SA
Po starcie personel pokładowy rozpoczął serwis. Na tacy znalazła się sałatka z kukurydzą, danie główne - do wyboru był pieczony kurczak z ryżem szafranowym i szpinakiem lub wołowina z ziemniakami i warzywami w cebulowym sosie. Serwis dla klasy ekonomicznej na tacy od razu zawierał też deser. W tym rejsie był to mus truskawkowo-rabarbarowy z granolą i kremem śmietanowym. Ponadto na tacy znalazł się pączek, ser, krakersy, masło, chusteczka odświeżająca, kubek wody i sztućce.
Obiad serwowany pasażerom klasy ekonomicznej w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Tuż po rozdaniu posiłków, rozpoczął się serwis napojów. Pasażerowie do wyboru mieli napoje bezalkoholowe, kawę i herbatę oraz alkohole. Co ciekawe przewoźnik bezpłatnie oferuje tutaj wiele niezłych trunków - oprócz win, do wyboru są m.in. koniak Hennessy i whiskey Jack Daniel's.
Klasa ekonomiczna w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Po posiłku część pasażerów poszła spać, ja postanowiłem sprawdzić system rozrywki pokładowej ICE. Można w nim znaleźć przydatne informacje o Dubaju, samej linii czy odbywanym rejsie, ale co najważniejsze - można oglądać wybrane kanały telewizyjne na żywo, skorzystać z bogatej oferty seriali i filmów - znajdziemy tu wiele kinowych nowości. Emirates na trasie z i do Polski mają w ofercie też kilka polskich filmów, np. "Listy do M. 3". Ponadto przewoźnik oferuje na pokładzie Wi-Fi. Bezpłatna opcja pozwala na korzystanie przez kilkadziesiąt minut, płatne pakiety pozwalają cieszyć się internetem nawet przez całą podróż. Kosztują od kilkunastu dolarów w górę.
Podróż trwająca niespełna 6 godzin przebiegła bez turbulencji. Tuż przed lądowaniem personel rozdał słone i słodkie przekąski i ponownie zaproponował napoje. W trakcie lotu można było skorzystać m.in. z dozowników wody pitnej zlokalizowanych przy toaletach. Po wylądowaniu na ogromnym dubajskim lotnisku, trzeba było przejść przez kontrolę paszportową i odebrać bagaż. Odległość od bramki, przy której zaparkował samolot z Warszawy do kontroli paszportowej była znacząca. Pokonanie trasy żwawym krokiem zajęło mi 20 minut! Sama kontrola była sprawna i bezproblemowa, bo Polacy mogą do Dubaju podróżować bez zbędnych formalności. Obywatele polscy nie potrzebują wizy do wjazdu na terytorium Państwa Zjednoczonych Emiratów Arabskich (PZEA) jeśli udają się na okres maksymalnie obejmujący 90 dni w celach: turystycznych, kulturalnych, naukowych, wizyty u rodziny i znajomych. Polski MSZ przypomina, że osoby posiadające w paszporcie pieczątki wjazdowe Izraela mogą spodziewać się przedłużenia procedury paszportowej przy wjeździe. W skrajnych przypadkach mogą nie zostać wpuszczeni do kraju.
Podróż w klasie ekonomicznej w jedną stronę to wydatek ok. 2346 zł (cena biletu sprawdzona 20 stycznia dla rejsu 28 stycznia). Bilety kupione z wyprzedzeniem w promocji kosztują od 1799 zł za rejs w obie strony. Ocena? Solidna czwórka z plusem. Oprócz wymienionych powyżej atutów - wśród mankamentów muszę wymienić dość małe schowki na bagaż nad fotelami, umiarkowanie smaczne jedzenie i zbyt długi czas zbierania tac po posiłku, co powodowało dyskomfort podróży.
Podróż w klasie biznes linią Emirates może i nie należy do najtańszych (7756 zł - cena biletu w jedną stronę, sprawdzona 20 stycznia dla rejsu 28 stycznia; w promocji od 8999 zł za rejs w obie strony), ale jest to ciekawe doświadczenie.
Wylot z Dubaju rozkładowo odbywa się o godz. 8.05 lokalnego czasu (o 8.10 w rozkładzie letnim). Ponieważ pasażerom klasy biznes przysługuje bezpłatny transfer limuzyną na lotnisko, pod mój hotel 2,5 godziny przed rejsem podjechał szofer w czarnym BMW. Port lotniczy jest położony zaledwie kilka kilometrów od centrum Dubaju, dlatego przy drzwiach terminalu w strefie dla pasażerów klasy biznes byłem zaledwie po kilkunastu minutach. Po ekspresowym nadaniu bagażu (przysługiwało mi 40 kg rejestrowanego oraz dwie sztuki bagażu podręcznego po 7 kg każdy), przeszedłem kontrolę paszportową, bezpieczeństwa i udałem się do saloniku biznesowego dla pasażerów oczekujących na lot w klasie biznes.
Salonik biznesowy na lotnisku w Dubaju dla pasażerów klasy biznes w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Choć właściwie powinienem napisać do hangaru biznesowego, bo powierzchnia saloniku na pierwszy rzut oka zbliżona jest do powierzchni terminalu lotniska w Modlinie. Wchodząc na teren saloniku obsługa informuje, ile czasu potrzeba, by dotrzeć do bramki naszego rejsu. Miałem szczęście, znajdował się w odległości zaledwie 5-minutowego spaceru. W saloniku biznesowym Emirates czas można spędzić na przynajmniej kilka sposobów: skorzystać ze SPA, usług pucybuta (oferty płatne) lub zjeść posiłek na jednej ze stacji kulinarnych (m.in. Europa, Azja, Desery), wypić drinka lub szampana (stacja Moët et Chandon), kawę z bezpłatnej kawiarni Costa Coffee, wziąć prysznic lub skorzystać z bogatego wyboru czasopism i zasiąść w fotelu. Ważne jest, by pilnować czasu, bo nikt nas nie zawoła. Jeżeli zbytnio zatopimy się w wygodzie saloniku, przepadnie nam lot.
Pilnując czasu, o rekomendowanej godzinie opuściłem salonik i o 7.40 stawiłem się w bramce gotowy do odlotu. Na początku trwał boarding pasażerów klasy ekonomicznej. W nieco chaotycznym stylu naziemna obsługa co chwilę przesuwała boarding pasażerów klasy biznes. W końcu nastąpił. Niestety tym razem samolot nie był podpięty do rękawa. Podróż autobusem (wersja dla klasy biznes ze skórzanymi fotelami) trwała kilkanaście minut.
Fotele w klasie biznes w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Po wejściu na pokład zająłem wybrane miejsce przy oknie. Fotele klasy biznes dają pasażerom bardzo dużo miejsca i są dość wygodne. Po wejściu obsługa przedstawiła się, zaproponowała szampana lub napoje bezalkoholowe, podała menu z ofertą na rejs i zaczęła przygotowania do startu.
Start samolotu Emirates do Warszawy z lotniska w Dubaju Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Po starcie podano śniadanie. Na tacy znalazły się świeże owoce, jogurt, dżemy, masło. Podano też ciepłe pieczywo i napoje. Do wyboru były napoje bezalkoholowe, herbata i kawa (z ekspresu) oraz bogata gama alkoholi i drinków. Po smacznym i lekkim śniadaniu mogłem skorzystać z serwisu ICE, który nie dzieli pasażerów ze względu na klasy stąd miałem taki sam wybór jak w klasie ekonomicznej. W trakcie całego rejsu miałem do dyspozycji open bar.
Śniadanie w klasie biznes w Emirates Fot. Mariusz Wiaderek / Agora SA
Pieczywo serwowane pasażerom klasy biznes w Emirates Fot. Mariusz Wiaderek / Agora SA
Pasażerowie klasy biznes w fotelu mogą znaleźć butelkę wody, nauszne słuchawki (zdecydowanie lepszej jakości niż te w klasie ekonomicznej), dużą poduszkę i kołdrę. Na życzenie obsługa może pościelić nasz fotel na prawie płaskie łóżko.
Klasa biznes w Emirates Fot. Mariusz Wiaderek / Agora SA
Ten rodzaj fotela nie pozwala niestety na rozłożenie go do tak wygodnej pozycji, jaką można znaleźć np. w dreamlinerach 787, które w swojej flocie ma m.in. polski LOT. Mowa o płaskim dość szerokim łóżku. Ale jest i tak wygodnie.
Pasażerowie ku memu zdziwieniu nie dostają kosmetyczki, a jedynie opaskę na oczy i skarpety. Stewardessa wytłumaczyła mi, że kosmetyczki są dostępne na dłuższych trasach, a podczas rejsu do Warszawy pasażerowie mogą skorzystać z bezpłatnych kosmetyków w toaletach klasy biznes.
Kosmetyki do dyspozycji pasażerów klasy biznes w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Woda toaletowa Bulgari w toalecie w klasie biznes w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Można tam było znaleźć: szczoteczki i pastę do zębów, kremy, grzebienie, a także wody toaletowe Bulgari.
Klasa pierwsza w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Pasażerom klasy pierwszej - oprócz wielu przywilejów - przysługuje... piżama.
Obiad w klasie biznes w Emirates Fot. Mariusz Wiaderek / Agora SA
Dwie godziny przed lądowaniem rozpoczął się główny serwis.
Pasażerowie klasy biznes i pierwszej w Emirates posiłki jedzą na porcelanie założonej w 1815 roku firmy Royal Doulton. Z kolei sztućce zaprojektował Robert Welch - jeden z najbardziej wpływowych projektantów brytyjskich XX wieku Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Posiłki serwowane są na porcelanie Royal Doulton. Kubki i talerze uzupełniają sztućce zaprojektowane przez Roberta Welcha, jednego z najbardziej wpływowych projektantów brytyjskich XX wieku. Do wyboru miałem trzy przystawki i trzy dania główne. Wśród propozycji znalazł się m.in. kurczak, dorsz i dziczyzna. Zdecydowałem się na krem pomidorowy i jelenia z ziemniakami. Do tego była podana sałata i pieczywo. O ile miałem zastrzeżenia do jakości i smaku posiłku w klasie ekonomicznej, to posiłki w klasie biznes były wyśmienite.
Obiad serwowany pasażerom klasy biznes w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Po obiedzie podano desery. Do wyboru była deska serów, owoce lub ciasta - czekoladowe lub malinowe. Każdy znalazł dla siebie coś dobrego.
Deser serwowany w klasie biznes w Emirates Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Stosunkowo krótki czas lotu - bo ok. 6 godzin sprawia, że z samolotu można wyjść naprawdę przejedzonym. Ale nie mówię, że to źle.
Po wylądowaniu na Lotnisku Chopina samolot zaparkował przy rękawie. Pasażerowie klasy biznes mieli pierwszeństwo przy wyjściu. Sprawne przejście przez kontrolę paszportową i bardzo szybkie - jak na standardy warszawskiego portu - dostarczenie bagażu sprawiły, że 20 minut po wylądowaniu jechałem już podstawioną przez Emirates limuzyną z lotniska pod wskazany adres.
Pasażerowie klasy biznes w Emirates mają zarówno w Dubaju, jak i w Warszawie zagwarantowany bezpłatny transfer limuzyną Fot. Jakub Panek / Gazeta.pl
Ocena? Zdecydowanie piątka z plusem. Byłaby szóstka, gdyby każdy pasażer otrzymywał kosmetyczkę. Bo mimo moich zastrzeżeń do foteli, są one wygodne i trudno z tym dyskutować.
Wyjazd do Dubaju zrealizowany dzięki uprzejmości Emirates.