Zdecydowana większość kredytów mieszkaniowych w Polsce ma oprocentowanie zmienne. Składa się na nie ustalona w umowie kredytowej marża banku, a także zmienna stopa rynkowa. W przypadku kredytów "frankowych" tą stopą jest zwykle LIBOR CHF 3M. To średnia stawka, według której banki na londyńskim rynku deklarują, że mogą sobie pożyczać franki. Jest mocno powiązana z poziomem stóp procentowych w Szwajcarii.
Dokładnie tak samo działa oprocentowanie kredytów w złotych, tyle że w ich przypadku oprocentowanie to suma marży i stopy WIBOR (czyli deklarowanego oprocentowania na rynku międzybankowym w Warszawie). Oczywiście w przypadku kredytów walutowych, na wysokość rat poza oprocentowaniem wpływa także kurs waluty.
Choć kurs franka jest obecnie znacznie wyższy niż gdy frankowicze zaciągali swoje kredyty (dziś ok. 3,75 zł, wobec nawet 2-2,5 zł w czasie największej sprzedaży kredytów frankowych, w latach 2006-2009), w ostatnich latach na korzyść kredytobiorców działała stawka LIBOR 3M CHF. Od ponad czterech lat jest na minusowym poziomie, aktualnie wynosi -0,70 proc. (co i tak jest najwyższym poziomem od 2015 r.). Dzięki temu oprocentowanie kredytów "frankowych" jest niskie, co ma wpływ na wysokość rat.
Niestety, nad frankowiczami wisi "miecz Damoklesa" w postaci wizji wzrostu stóp w Szwajcarii. Jak wynika z prognoz analityków mBanku, opublikowanych w dokumencie "Gospodarka i rynki w 2019 roku", o ile jeszcze w 2019 r. LIBOR 3M CHF będzie kształtował się na poziomie podobnym do obecnego, o tyle od 2020 r. zacznie stopniowo rosnąć, i w 2021 r. wyniesie średnio 0,79 proc., a w 2022 r. 1,35 proc. Co więcej, są to prognozy średnie dla całego roku, co przy scenariuszu stopniowych wzrostów oznacza, że np. na początku 2021 r. LIBOR 3M CHF będzie niższy niż te prognozowane 0,79 proc., ale na koniec roku już wyższy.
Pewną pociechą jest fakt, że podwyżki stóp w Szwajcarii w opinii analityków mBanku nie powinny przełożyć się na umocnienie się franka. Kurs CHF/PLN ma być raczej stabilny, z delikatną tendencją spadkową. Co roku, według prognozy ekspertów mBanku, frank ma tanieć kilka groszy, do poziomu ok. 3,57 zł na koniec 2022 r.
. mBank 'Gospodarka i rynki w 2019 roku'
Czytaj więcej: Prognozy mBanku: PiS wygra wybory. Wcześniej dostaniemy przedwyborcze prezenty
Mirosław Budzicki, strateg w Biurze Strategii Rynkowych PKO Banku Polskiego, również jeszcze w 2019 r. zmian stóp w Szwajcarii nie przewiduje. Ale w 2020-2021 to może się już zmienić.
Pierwsze podwyżki stóp procentowych w Szwajcarii nastąpią nie wcześniej niż w 2020 r. i powinny zostać poprzedzone podobnym ruchem ze strony Europejskiego Banku Centralnego. Okres braku zmian w polityce pieniężnej może się jeszcze wydłużyć. Tym samym przynajmniej w 2-letnim okresie stawki referencyjne LIBOR nie uległyby zmianie
- uważa Budzicki. A co z frankiem? Na jego rychłe osłabienie nie ma co liczyć. - Kurs CHF/PLN w najbliższych latach powinien pozostawać relatywnie stabilny w pobliżu 3,80, a silniej spaść dopiero za 3-4 lata - przewiduje strateg z PKO BP.
Oczywiście - to "tylko" prognozy na kilka w przód. Bardzo wiele przez ten czas może się zdarzyć, a niespodziewane wydarzenia rynkowe mogą wywrócić wszelkie dzisiejsze analizy i przewidywania do góry nogami. Na dziś jednak pytanie co do stóp procentowych w Szwajcarii i stawki LIBOR 3M CHF brzmi nie "czy pójdą w górę", ale "kiedy to się stanie". Ujemne stopy są raczej anomalią, poziom LIBOR 3M CHF ok. -0,80 do -0,70 proc. utrzymuje się od tzw. "czarnego czwartku" 2015 r. Wówczas szwajcarski bank centralny odstąpił od polityki obrony minimalnego kursu wymiany euro na franka (przez co kurs franka poszybował w górę), ale jednocześnie właśnie mocno ściął docelowy przedział dla LIBOR-u, do poziomu między -1,25 proc. a -0.25 proc.
Dla modelowego kredytu we frankach, zaciągniętego na początku 2008 r., na 30 lat na równowartość 300 tys. zł, przy marży 1,40 proc., dziś rata wynosi około 1715 zł. Co by się stało, gdyby stawka LIBOR 3M CHF w 2020 r. poszła w górę z obecnych -0,70 proc. do prognozowanych przez analityków mBanku -0,24 proc.?
Rata wzrosłaby o około 70 zł, do 1785 zł. Jeśli sprawdziłaby się prognoza mBanku, czyli doszłoby do lekkiego osłabienia franka (do ceny 3,72 zł), to część z tej podwyżki udałoby się zniwelować, i rata podskoczyłaby "tylko" do ok. 1770 zł.
Przy zakładanej przez mBank średniej stawce LIBOR 3M CHF w 2021 r. +0,79 proc. i kursie CHF/PLN 3,66 zł rata kredytu "frankowego" wyniesie już ok. 1895 zł. W 2022 r., przy prognozowanym LIBOR-ze +1,35 proc. oraz kursie franka 3,59 zł podskoczy do blisko 1940 zł.
Przy kredytach z wyższymi ratami (czyli np. na wyższe kwoty, albo z krótszym okresem spłaty) skala podwyżek może być jeszcze wyższa.
. grafika: Marta Kondrusik/Gazeta.pl
Kredytobiorcom w obliczu podwyżek stawki LIBOR CHF pozostanie więc trzymać kciuki za mocnego złotego wobec franka. Jeśli nie doszłoby do osłabienia się franka, zakładanego w analizie, skala przyrostu rat byłaby jeszcze wyższa o kilkadziesiąt złotych.
We wszystkich tych analizach i przewidywaniach warto pamiętać o różnych "niepewnościach" związanych z kredytami "frankowymi" w najbliższych latach.
Po pierwsze, do końca nie wiadomo, na czym za kilka lat będzie oparte oprocentowanie kredytów mieszkaniowych, w tym frankowych. Wiele namiesza tutaj unijne rozporządzenie BMR, które zacznie obowiązywać już od przyszłego roku i mocno zmienia sposób wyliczania wskaźników rynkowych typu LIBOR czy WIBOR. Co więcej, od 2022 r. LIBOR nie będzie też wspierany regulacyjnie przez brytyjski odpowiednik KNF. Zarówno w Polsce, jak i w Europie trwają analizy, ustalenia i konsultacje. Konkretów co do przyszłości LIBOR-u CHF ani tego, co może go w perspektywie zastąpić, na razie nie ma.
Szwajcarzy próbują forsować zastąpienie LIBOR-u CHF stawką SARON (to stopa szwajcarskiego banku centralnego dla transakcji repo zabezpieczonych overnight), której wartość ostatnimi czasy jest bardzo zbliżona do LIBOR CHF 3M. Tyle, że z tą stawką jest kilka problemów. Choćby taki, że póki co SARON formalnie nie jest wskaźnikiem autoryzowanym w krajach unijnych i nie może być wpisywany przez banki w umowy (choć stara się o taką autoryzację). Jest jednak i ważniejszy kłopot - SARON jest na razie wyłącznie wskaźnikiem "overnight", czyli dotyczy oprocentowania króciutkich transakcji na kilka godzin. Takie wskaźniki charakteryzują się bardzo dużą zmiennością, kiepsko nadają się więc do roli podstawy oprocentowania kredytów. Chyba, że powstałby np. SARON 3-miesięczny, tak jak teraz obowiązuje LIBOR CHF 3M.
Banki w Polsce już pracują nad scenariuszami awaryjnymi - co zrobić, jeżeli wskaźnik, na którym dotychczas bazowało oprocentowanie kredytów, nie będzie już publikowany. Nowa rzeczywistość dopiero się wykuwa. Bankowcy zapewniają jednak, że nie należy się obawiać, iż nagle - gdy LIBOR-u CHF czy WIBOR-u zabraknie - to ich miejsce zajmie inna stawka, przyjmująca znacznie wyższe wartości.
stawki LIBOR 3M CHF i SARON .
Po drugie, tak naprawdę trudno powiedzieć, ile kredytów "frankowych" będzie w Polsce za kilka lat. Na razie (dane na koniec 2018 r.) Polacy spłacają ok. 470 tys. takich kredytów, łączna ich wartość to ok. 107 mld zł. Ale w sądach są setki spraw, w których kredytobiorcy oczekują m.in. "odfrankowienia" ich zobowiązań. Z kolei w Sejmie jest prezydencki projekt ustawy, która ma motywować banki do podejmowania rozmów z klientami w sprawie zmiany kredytu z "frankowego" (czy "pseudofrankowego") na "klasyczny" kredyt w złotych. Ostatnio w tej kwestii prace ruszyły, specjalna sejmowa podkomisja przyjęła projekt wraz z poprawkami, więc możliwe, że jeszcze przed wyborami parlamentarnymi rozwiązania wejdą w życie.
W perspektywie najbliższych kilku lat w górę będzie szło nie tylko oprocentowanie kredytów frankowych. Taki scenariusz gdzieś z tyłu głowy powinni mieć też posiadacze kredytów mieszkaniowych w złotych.
Raty ich zobowiązań zależą od stawki WIBOR, mocno powiązanej z poziomem stóp procentowych w kraju. Na razie Rada Polityki Pieniężnej żadnych ruchów nie robi, a prezes Narodowego Banku Polskiego nie daje sygnałów, by podwyżki zbliżały się wielkimi krokami. Wręcz przeciwnie, wcześniej mówił, że stopy mogą nie wzrosnąć w Polsce nawet do 2020-2021 roku, a ostatnio zaczął snuć wizję stabilnych stóp nawet do 2022 r. Wiele oczywiście zależy od kondycji polskiej gospodarki.
Warto jednak mieć na uwadze, że kiedyś te stopy w końcu zapewne w górę pójdą, a w ślad za nimi raty kredytów w złotych. Aktualnie referencyjna stawka wynosi 1,50 proc., ale jeszcze pod koniec 2012 r. wynosiły aż 4,75 proc.