1000 dni po referendum w sprawie brexitu, dziewięć dni przed wciąż obowiązującą datą wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nadal nie wiadomo, kiedy to nastąpi ani tak naprawdę na jakich warunkach.
Premier Theresa May od wielu tygodni kursuje między brytyjskim parlamentem a Brukselą, próbując wyjść z impasu decyzyjnego dotyczącego porozumienia brexitowego. Wprawdzie umowa między rządem Wielkiej Brytanii a Unią Europejską w tej sprawie została uzgodniona w listopadzie ubiegłego roku, jednak zatwierdzić musi ją jeszcze brytyjski parlament. A Izba Gmin odrzuciła ją już dwa razy.
Czytaj też: Donald Tusk: Krótkie opóźnienie brexitu możliwe. Przewodniczący RE stawia warunek
W takich okolicznościach prywatna telewizja Sky News przeprowadziła sondaż, w którym zapytała uczestników m.in. o to, czy sposób, w jaki Wielka Brytania przeprowadza brexit jest narodowym upokorzeniem. 90 proc. badanych udzieliło odpowiedzi twierdzącej, przeciwnego zdania było 7 proc.
Na pytanie, kto przede wszystkim jest winien sytuacji wokół brexitu najwięcej, bo 34 proc. pytanych odpowiedziało, że rząd. 26 proc. uważa, że winni są posłowie, 7 proc. że UE, a 24 proc. że wszyscy w takim samym stopniu.
Wszystko wskazuje na to, że brexitu nie da się przeprowadzić na czas - oficjalną datą pozostaje 29 marca. Theresa May poprosiła Brukselę o wydłużenie terminu do 30 czerwca. W czwartek będą o tym rozmawiać unijni liderzy podczas szczytu Rady Europejskiej. Jeśli nie uda się porozumieć w sprawie opóźnienia, Wielka Brytania wyjdzie z UE w nocy z 29 na 30 marca - z umową czy bez.