Nowa nazwa stolicy i stary władca. O co chodzi w Kazachstanie i dlaczego to ważne dla świata

Na coś w rodzaju emerytury przechodzi właśnie po 30 latach władzy prezydent Kazachstanu Nursułtan Nazarbajew. Zmianie uważnie przygląda się Moskwa i Waszyngton. Od niej naprawdę wiele zależy.
Zobacz wideo

W Kazachstanie pod koniec tygodnia odbywały się niezbyt liczne i szybko tłumione protesty obywateli, którzy sprzeciwiali się zmianie nazwy stolicy kraju z Astany na Nursułtan. W internecie pojawiła się np. petycja do władz, by nie zmieniano nazwy - podpisało się pod nią kilkadziesiąt tysięcy osób. Władze w związku z tymi protestami zatrzymały 80 osób.

Zmiana nazwy stolicy kraju, zatwierdzona w ekspresowym tempie przez kazachski parlament kilka dni temu, to wyraz najwyższego uznania parlamentarzystów i nowego prezydenta Kazachstanu Kasyma-Żomarta Tokajewa dla Nursułtana Nazarbajewa, wieloletniego prezydenta Kazachstanu, który 20 marca niespodziewanie podał się do dymisji. To jeden z elementów ostatniego zagrania Nazarbajewa - zmiany na samym szczycie władzy, która ma mu zabezpieczyć spokojną starość, jego rodzinie nietykalność i władzę, a całemu Kazachstanowi stabilność.

Od komunisty po autokratę w stylu putinowskim

Dzisiaj 79-letni Nursułtan Nazarbajew rządził Kazachstanem od 1989 roku - zaczynał, jeszcze w czasach ZSRR, jako sekretarz kazachskiej partii komunistycznej. W 1991 roku wygrał w cuglach z wynikiem 98 procent poparcia pierwsze zorganizowane w kraju wybory prezydenckie i władzy raz zdobytej już nie oddał.

Kazachstan przypomina Rosję Putina. Nazarbajew opozycję zmarginalizował, jej najbardziej aktywnych przedstawicieli zmusił do emigracji, media są w zasadzie wyłącznie prorządowe, a wszelkie protesty społeczne szybko tłumione. Do tego członkami swojej rodziny, przyjaciółmi i, szerzej, członkami klanu obsadził wszystkie ważne stanowiska w kraju i w gospodarce - w tym kluczowe dla kazachskiej gospodarki stanowiska szefów koncernów naftowych. Wydobycie gazu i ropy napędza, dodajmy, w największym stopniu tamtejszą gospodarkę.

W tym wszystkim nie brakuje oczywiście korupcji na najwyższych szczeblach. Mamy więc do czynienia z pewną wersją azjatycko-rosyjskiej satrapii testowanej wcześniej lub obecnie np. w Turkmenistanie, Uzbekistanie, Rosji i Turcji. Satrapii, która w wydaniu kazachskim mogła długo trwać również dzięki temu, że kraj przez lata szybko się rozwijał gospodarczo dzięki eksportowi ropy i jej wysokimi cenami na rynkach światowych.

Nie tylko Rosja

Kazachstan jest dla Rosji bardzo ważny. Jest wielkim buforem pomiędzy państwem Putina a Chinami, dostarczycielem wielu cennych surowców, w tym np. uranu, którego wydobywa najwięcej na świecie. Rosjanie cały czas korzystają też z kosmodromu Bajkonur zlokalizowanego na południu Kazachstanu i mają w tym kraju liczną - bo stanowiącą aż 25 procent mieszkańców - diasporę.

Nazarbajew na początku swojej władzy był jednym z tych przywódców republik ZSRR, który opowiadał się za jego utrzymaniem, choć może w nieco zmodyfikowanej formie. Związki z Rosją długo były dla niego ważne i starannie pielęgnowane.

Nadal są istotne, ale Nazarbajew od co najmniej kilku lat stara się prowadzić bardziej wyważoną, mniej prorosyjską politykę, zbliżając się tym samym do Chin i USA. Z tymi pierwszymi chce rozwijać między innymi połączenia w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku, przez co wspiera np. budowę szlaków transportowych przez Morze Kaspijskie do Azerbejdżanu, a później Gruzję i Turcję do Europy, omijając Rosję. A z Amerykanami nawiązał współpracę wojskową, w ramach której np. w 2017 roku odbyły się wspólne manewry wojskowe w Kazachstanie pod kryptonimem Stepowy Orzeł. Pentagon zbudował też w Kazachstanie laboratorium do śledzenia i badania zagrożeń związanych z bronią biologiczną. Podobny obiekt Amerykanie ufundowali w Gruzji.

Kazachstan nie chciał też pomóc wojskowo Rosji w Syrii i eliminuje wykorzystanie języka rosyjskiego w kraju. Nazarbajew zarządził np. przejście na alfabet łaciński, wprowadził zakaz używania rosyjskiego w parlamencie i usunął napisy cyrylicą z kazachskich banknotów.

Czas na zmiany

Kilka lat temu Nazarbajew zaczął się przygotowywać do przemyślanego odejścia z polityki. Celem była taka transformacja polityczna, która zagwarantuje wszystkie interesy jego rodzinie i poplecznikom w sytuacji, gdy go zabraknie.

W 2016 roku np. w Kazachstanie uchwalono ustawę o pierwszym prezydencie - "ojcu narodu - Ełbasie" - przyznającą mu specjalne dożywotnie uprawnienia, wśród nich możliwość występowania do organów państwowych z inicjatywą zmiany przepisów dotyczących polityki wewnętrznej, zagranicznej i bezpieczeństwa państwa.

A w 2018 roku parlament kazachski znowelizował ustawę o Radzie Bezpieczeństwa, w myśl której stała się ona kluczowym w systemie władzy organem koordynacyjnym, na czele którego dożywotnio stał będzie pierwszy przywódca państwa - czyli sam Nazarbajew.

Za tym poszły już rotacje na najważniejszych stanowiskach w państwie. Nazarbajew złożył dymisję ze stanowiska prezydenta, nowym został Kasym-Żomart Tokajew, ostatnio marszałek kazachskiego senatu - stanowisko nr 2 w Kazachstanie, a wcześniej premier i minister spraw zagranicznych. To wieloletni sojusznik Nazarbajewa, który jest też członkiem Starszego Żuzu, sojuszu najbardziej wpływowych i najstarszych rodów kazachskich. Nowym marszałkiem Senatu została Dariga Nazarbajewa, najstarsza z trzech córek byłego prezydenta. Wszystkie, dodajmy, są miliarderkami.

Nowy system polityczny zaczyna więc działać w Kazachstanie. Całej zmianie z uwagą przygląda się Rosja i nie tylko. Nazarbajew testuje bowiem nowy model przekazania władzy w satrapiach typu rosyjsko-azjatyckiego. Jeżeli się powiedzie, być może podobną drogą pójdzie również Rosja. Putin też nie jest już młody.

Zobacz wideo
Więcej o: