Brytyjscy posłowie głosują dziś nad ośmioma propozycjami rozwiązania kwestii brexitu. Propozycje są bardzo różne -m.in. odwołanie wyjścia z UE, brexit bez umowy, tzw. łagodny brexit z zachowaniem pewnych związków z UE, jak jednolity rynek czy unia celna oraz kolejne referendum.
Posłowie zaznaczali swoje odpowiedzi na specjalnych kartach - to nietypowa forma głosowania w Izbie Gmin. W tym samym czasie telewizja Sky News zapytała swoich widzów, który ze scenariuszy powinien zostać przyjęty przez parlamentarzystów. Tylko jeden z nich zebrał więcej głosów "za" niż "przeciw" - opcja drugiego referendum w sprawie brexitu, choć i tak przewaga nie była zbyt duża: 40 do 35 proc.
Co ciekawe, z sondażu wynika, że Brytyjczykom najmniej wydaje się podobać umowa brexitowa, którą wynegocjowała z UE premier Theresa May - w tym przypadku przewaga głosów "przeciw" nad "za" jest największa (42 wobec 26 proc.).
Z tą umową problem mają też brytyjscy posłowie - już dwa razy ją odrzucili. Premier chciałaby poddać ją pod głosowanie trzeci raz, ale najpierw musi się upewnić, że ma wystarczające poparcie. By je zebrać, jest skłonna poświęcić stanowisko. Dziś zapowiedziała posłom swojej Partii Konserwatywnej, że złoży dymisję, jeśli parlament przyjmie umowę i Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej.
Czytaj więcej: Theresa May zapowiada dymisję. To cena za poparcie dla umowy w sprawie brexitu
Choć do wyników tego sondażu zapewne nie ma się co przywiązywać, to pokazuje on, że mieszkańcy Wielkiej Brytanii są nadal mocno podzieleni w kwestii brexitu. Niemal trzy lata temu, w czerwcu 2016 roku, w referendum za wyjściem z UE opowiedziało się 52 proc. głosujących, przeciw było 48 proc.
W ubiegłym tygodniu Sky News przeprowadził inny sondaż, w którym zapytał, jak Brytyjczycy oceniają negocjacje brexitowe. Na pytanie, czy o to, czy sposób, w jaki Wielka Brytania przeprowadza brexit jest narodowym upokorzeniem. 90 proc. badanych udzieliło odpowiedzi twierdzącej, przeciwnego zdania było 7 proc.
Wielka Brytania miała opuścić Unię Europejską 29 marca. Jednak w ubiegłym tygodniu UE, na prośbę Theresy May, zgodziła się przesunąć tę datę. Unijni przywódcy ustalili, że brexit zostanie opóźniony do 22 maja, ale pod warunkiem, że do końca tego tygodnia brytyjski parlament przyjmie wynegocjowaną przez May umowę określającą warunki wyjścia - umowę, którą już dwa razy odrzucił. Teraz wygląda na to, że ta opcja się oddala. Drugą datą jest 12 kwietnia - jeśli umowa nie zostanie zaakceptowana, do tego dnia Wielka Brytania będzie musiała przedstawić Brukseli dalsze kroki. Może też poprosić o opóźnienie brexitu na dłużej, ale wtedy musiałaby wziąć udział w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.