GDDKiA wyjaśnia, skąd problemy z budową dróg w Polsce. Eksperci zwracają uwagę na rosnące ceny
W piątek firma TOTO poinformowała GDDKiA, że nie jest w stanie dokończyć fragmentu drogi ekspresowej S5 pod Poznaniem. Dyrekcja jeszcze w piątek wezwała wykonawcę, by na plac budowy jednak wrócił. Wszystko wskazuje jednak, że Włosi decyzji nie zmienią.
W ciągu kilku ostatnich miesięcy podobnych sytuacji było więcej. Dyrekcja wypowiedziała dwa kontrakty firmie Rubau, która budowała drogę S7 pod Warszawą i pierwszy fragment Via Baltica w kierunku Mazur i Litwy. Rozwiązała też umowy z włoską firmą Salini na budowę 20 km autostrady A1 Rząsawa-Blachownia (to obwodnica Częstochowy) oraz 14,4 km drogi ekspresowej S3 Kazimierzów-Lubin Północ. Powodem było niedotrzymaniem terminów.
Firmy budowlane tłumaczą się gwałtownym, niemożliwym do przewidzenia wzrostem kosztów. Materiały budowlane podrożały bowiem o 50-70 proc.
GDDKiA tłumaczy trudności
GDDKiA na problem patrzy jednak inaczej. Jan Krynicki, rzecznik Dyrekcji, zapewnia, że z firmami budującymi drogi są prowadzone rozmowy dotyczące waloryzacji kontraktów. Głównym problemem jest jednak co innego.
Widzimy innych wykonawców, którzy odpowiednio organizowali w poprzednich latach plac budowy, zabezpieczali sobie kadrę pracowniczą i sprzęt nawet na rok do przodu. W sytuacjach, gdzie tego nie było, tam widzimy, że pojawiają się problemy, a wykonawcy mają spiętrzenie różnych wyzwań na placu budowy
- stwierdza Jan Krynicki cytowany przez Polskie Radio.
Eksperci zwracają uwagę na problem nowych kontraktów. Rynek Infrastruktury wyliczył, że w przypadku większości ofert, które GDDKiA próbowała rozstrzygnąć w tym roku oferty przekraczały wyznaczony budżet. I to o sporo, bo blisko jedną czwartą. Na 18 prowadzonych postępowań unieważniono 9.
Czytaj też: Złe wiadomości dla kierowców. Firmy schodzą z placów budów dróg i szlaków kolejowych
Cena za przekop Mierzei Wiślanej może być nawet dwukrotnie wyższa niż zakładano
Podobna sytuacja widoczna jest w przypadku innych inwestycji. Przekop Mierzei Wiślanej może być nawet dwukrotnie droższy, niż zakładano. Najniższa cena za pierwszy etap budowy kanału jest bowiem o niemal 40 proc. wyższa niż przewidziano to w ogłoszeniu. Pierwszy etap wyceniono na 718,1 mln zł. Tymczasem najniższa wycena to ponad 992 mln zł.
Podobne przekroczenie kosztów pozostałych etapów budowy również wydaje się prawdopodobne. W rządowym planie dla przekopu Mierzei Wiślanej z 2016 r., jej całkowity koszt realizacji zakładano na ok. 880 mln zł. Specjaliści twierdzą, że koszt może wynieść ok. 1,5 mld zł.
-
500 plus. Jedna bardzo ważna zmiana i dotyczy wszystkich, którzy korzystają ze świadczenia
-
Nadmierna śmiertelność w Polsce była jesienią najwyższa w całej Unii Europejskiej [WYKRES DNIA]
-
Szczepionka na koronawirusa. Włochy chcą podjąć kroki prawne przeciwko Pfizerowi z powodu opóźnień
-
W przyszłym tygodniu decyzja dotycząca obostrzeń. Premier: Scenariusze "być może będą bardziej pozytywne"
-
Nawalny opublikował materiał o "pałacu dla Putina". "Wygląda jak rezydencja barona narkotykowego"
- "Sueddeutsche Zeitung": Nord Stream 2 pozostanie tematem spornym z USA
- Chiny nakładają sankcje na 28 Amerykanów z administracji Donalda Trumpa. Za "szalone działania"
- Biden "przejął" od Trumpa bliskie rekordów indeksy na Wall Street. Ale także ogromny dług publiczny
- Kiedy nastąpi otwarcie biznesu? Piotr Müller: Decyzje ws. lockdownu w przyszłym tygodniu
- Jest zgoda Brukseli na program wsparcia dla polskich firm. Do przedsiębiorców popłynie 1,9 mld euro