Jak podał dziennik "The Independent", Francja zakończy finansowanie środków homeopatycznych z wykorzystaniem państwowego systemu opieki zdrowotnej od 2021 r. Decyzję podjęto po tym, jak francuski rząd przyznał, że środki zaradcze nie są lepsze niż placebo. Może to być poważny cios dla rynku homeopatycznego we Francji, bo tego typu środki są często sprzedawane w tamtejszych aptekach, a nawet przepisywane przez lekarzy.
Co więcej, do tej pory ubezpieczenie społeczne we Francji refundowało do 30 proc. kosztów wynikających z terapii homeopatycznej. Wg oficjalnych danych leki homeopatyczne kosztowały dotychczas Francję 126,8 mln euro z tytułu kosztów refundacji.
Francuska Akademia Medyczna i Akademia Farmaceutyczna sporządziły krytyczny raport, w którym stanowczo podkreśliły, że żadne ubezpieczenie zdrowotne nie powinno refundować leczenia homeopatycznego oraz żaden uniwersytet nie powinien promować homeopatii. Z opinią zgodziła się francuska minister zdrowia Agnes Buzyn, która zapowiedziała całkowite zniesienie refundacji dla środków homeopatycznych.
Dotychczasowa 30-procentowa refundacja na homeopatię we Francji ma zostać zmniejszona do 15 proc. w 2020 r., by zostać całkowicie zlikwidowana w 2021 r.
Suplementy diety i środki homeopatyczne są bardzo popularne również w Polsce. W przeciwieństwie do leków, nie przeżywają deficytu - wręcz przeciwnie. Rynek farmaceutyczny w naszym kraju firma badawcza PMR oszacowała na początku roku na 33,9 mld zł. Jego spory procent, bo oceniony na 5,4 mld zł, należy do suplementów, których wg prognoz będzie jeszcze więcej. PMR ocenia, że średni roczny przyrost rynku suplementów w Polsce będzie wynosił do 2023 r. 3-5 proc.
Jeszcze szybciej rośnie ilość zgłaszanych do obiegu suplementów. W 2008 r. takich było ich 1115, dziesięć lat później już 13 845. Planowane zmiany w prawie mogą jednak ten rynek ograniczyć. Najwyższa Izba Kontroli już w 2017 r. apelowała o pilną aktualizację regulacji prawnych dotyczących suplementów.
Badania laboratoryjne suplementów diety zlecone przez NIK wykazały, że wiele z nich nie wykazuje cech deklarowanych przez producentów, a zdarzają się też po prostu szkodliwe dla zdrowia
- podkreślała NIK.
Nadal trwają prace resortu zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego nad wprowadzeniem nowych przepisów, które zmuszą producentów suplementów m.in. do wyraźnego oznaczania swoich produktów w celu jednoznacznego odróżnienia ich od lekarstw.