Głównym celem ustawy o dokumentach publicznych jest walka z fałszerstwami dokumentów, a także z wykorzystywaniem ich do popełniania przestępstw, np. wyłudzania kredytów - informuje MSWiA.
Według ustawy, osoba, która wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat. Ustawa nie przewiduje jednak kary za wykonywanie kserokopii dokumentów, np. w banku - wyjaśnił dyrektor Departamentu Zarządzania Danymi w Ministerstwie Cyfryzacji doktor Maciej Kawecki.
- Do dzisiaj było możliwe nabycie repliki dokumentu tożsamości i włożenie do segregatora, czyli potraktowanie jako dokumentu kolekcjonerskiego. W praktyce one bardzo często służyły do wyłudzeń, kradzieży i oszustw - powiedział Maciej Kawecki.
Zdaniem MSWiA stworzenie ustawy o dokumentach publicznych było konieczne, ponieważ do tej pory zapisy o dowodach osobistych i innych dokumentach potwierdzających tożsamość "były rozproszone w blisko 400 aktach prawnych" i brakowało "jednolitych standardów zabezpieczeń przed fałszowaniem".
Ustawa zakłada zakaz tworzenia replik dowodów osobistych, ale także utworzenie rejestru dokumentów publicznych, w którym będą przechowywane wszystkie dane na ich temat: m.in. wzory, nazwy zabezpieczeń przed fałszerstwem czy informacje dotyczące wytwórcy. Przy MSWiA zostanie utworzona także komisja do spraw dokumentów publicznych, która m.in. będzie brać udział w opracowywaniu nowych wzorów dokumentów.
Regulację pozytywnie ocenia sektor bankowy. Według informacji Związku Banków Polskich rocznie udaremnianych jest około 6 tysięcy prób wyłudzeń kredytów na podstawie fałszywych dokumentów. Nowe przepisy nie ograniczają prawa do robienia kopii dowodu osobistego bankom, ponieważ regulują to między innymi prawo bankowe i ustawa o przeciwdziałaniu prania pieniędzy - tłumaczy doktor Przemysław Barbrich ze ZBP.
- Nie z kolekcjonerami był problem tylko z tymi, którzy pod płaszczykiem dokumentu kolekcjonerskiego próbowali na przykład wyłudzić kredyty z sektora bankowego, założyć konta, albo doprowadzić do jakiś działań przestępczych - mówił Przemysław Barbrich.