Od najbliższego piątku (2 sierpnia) dla części kierowców dostępny ma być 37-kilometrowy odcinek autostrady A1. Chodzi o fragment drogi od węzła Blachownia do węzła Pyrzowice. Sukces jest jednak jedynie połowiczny - na nową drogę nie wjadą bowiem auta ciężarowe i TIR-y - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Powodem tej decyzji jest brak odpowiedniego połączenia pomiędzy drogą krajową nr 1 (tzw. gierkówką) a autostradą. Drogi wojewódzkie, którymi dojazd teoretycznie jest możliwy, nie są dostosowane do ruchu wielkich pojazdów. Te mogłyby trasę najzwyczajniej zablokować.
Niezbyt dobrych wiadomości jest więcej. Na przejezdność całej obwodnicy Częstochowy przyjdzie bowiem poczekać dłużej, niż zakładano jeszcze kilka miesięcy temu. Ostatni fragment, na którym toczą się pracę, miał szansę być oddany do użytku jeszcze w tym roku. Chodzi o trasę, z której GDDKiA "wyrzuciło" Salini Polska. Trasa Blachownia-Rząsawa jednak nie będzie przejezdna w tym roku. "Według nieoficjalnych informacji zbyt późno zapadła decyzja o dofinansowaniu inwestycji przez Ministerstwo Infrastruktury" - wyjaśniają dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Czytaj też: GDDKiA szuka chętnego na budowę odcinka S7 pod Warszawą. Z poprzednim wykonawcą zerwała umowę
Ten 20-kilometrowy odcinek A1, wart ponad 700 mln zł, został zrealizowany w mniej więcej połowie. Po Włochach pracę dokończyć ma konsorcjum konsorcjum firm Strabag Infrastruktura Południe, Budimex oraz Budpol za kwotę 434 mln zł.
Fragment A1 to nie jedyna trasa, którą budowało konsorcjum Salini. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła też decyzję o odstąpieniu od umowy na budowę drogi ekspresowej S3 od węzła Kaźmierzów do węzła Lubin Północ. Przetarg na kontynuację budowy GDDKiA ogłosiła w czerwcu.
Zrywanie kontraktów na budowę dróg dla kierowców prawie zawsze oznacza opóźnienia. Mogą one sięgać nawet 1-1,5 roku. Budżet musi się z kolei liczyć z dopłatami - zdarza się, że dokończenie drogi przez nowego podwykonawce generuje dodatkowe koszty.
Spada też rentowność drogowych inwestycji. Michał Wrzosek, rzecznik Budimexu, wyliczył na podstawie danych z GUS, że w 2015 poziom rentowności wynosił 7 proc., w 2017 3 proc., a w 2018 spadł do zaledwie 0,8 proc.