- Jestem wybrańcem - oświadczył w środę Donald Trump w wypowiedzi dla dziennikarzy w kontekście swoich działań związanych z handlem między USA a Chinami.
>>>Trump o wojnie handlowej: Ktoś musiał to zrobić. Jestem wybrańcem. Zobacz materiał wideo:
Stało się to chwilę po tym, jak Trump zacytował na Twitterze wypowiedź jednego z wielbicieli teorii spiskowych, który nazwał go "najlepszym prezydentem dla Żydów i Izraela w historii świata" i dodał, że Żydzi w Izraelu porównują go nawet do Mesjasza.
To wszystko działo się mniej więcej w tym czasie, gdy Donald Trump najpierw coś wspomniał o pomyśle zakupu Grenlandii od Duńczyków przez USA, a potem odwołał swoją wcześniej zaplanowaną wizytę w Danii 2 września, jak duńska premier nazwała dyskusję o sprzedaży Grenlandii absurdalną.
- Dania jest dla mnie bardzo szczególnym krajem, zamieszkanym przez niesamowitych ludzi, ale bazując na wypowiedziach premier Mette Frederiksen, iż nie byłaby ona zainteresowana rozmowami na temat zakupu Grenlandii (przez USA), przełożę nasze spotkanie zaplanowane na za dwa tygodnie na inny termin - napisał Donald Trump na Twitterze.
- Premier była w stanie zaoszczędzić sporo pieniędzy i wysiłków zarówno USA, jak i Danii, będąc tak bezpośrednią. Dziękuję jej za to - dodał już z pewną dozą złośliwości amerykański prezydent.
Medal za wyjątkową odwagę
Donald Trump zażartował sobie też ostatnio przy amerykańskich weteranach, że również powinien dostać Medal Honoru, najwyższe amerykańskie odznaczenie wojskowe za ponadprzeciętne męstwo, odwagę i poświęcenie na polu boju. Do tego, co skrupulatnie wyliczył jeden z dziennikarzy CNN, prezydent powtórzył w ciągu tygodnia w różnej formie aż 84 fake newsy - najwięcej od sześciu tygodni.
To wszystko potwierdza, że Trump zachowuje się jak dziecko, a nie dojrzały mąż stanu. Do tego jego samouwielbienie zaczyna przyjmować karykaturalne formy.
W Stanach toczy się właśnie internetowa dyskusja o tym, czy Trumpa nie można odsunąć od urzędu a oparciu o tzw. 25 poprawkę. Mówi ona, że kiedy prezydent jest psychicznie niestabilny przez co niezdolny do sprawowania urzędu, może go pozbawić stanowiska, większością głosów, jego rząd pod przewodnictwem wiceprezydenta - później musi to "tylko" w głosowaniu większością dwóch trzecich głosów potwierdzić amerykański parlament.
Wątpliwe, by tak się stało, ale na pewno ostatnie wypowiedzi Trumpa nie podnoszą jego szans w zbliżających się kolejnych wyborach prezydenckich.