Piotr Kuczyński, analityk: Niestety, sprawdza się to przed czym ostrzegałem rok wcześniej. PiS pokazał partiom drogę i teraz wszystkie programy wyborcze opierają się na prezentach dla elektoratu. W stosunku do programu PO-KO mam wiele uwag, bo według mnie jest miejscami niebezpieczny dla gospodarki, ale prawdziwie groźny jest program PiS.
Obiecane w nim pieniądze musiałyby rozsadzić gospodarkę. Oczywiście gdyby został zrealizowany, a nie wierzę, że tak się stanie, nawet jeśli PiS utworzy rząd po wyborach.
Zupełnie nieodpowiedzialne jest obiecywanie minimalnej płacy na koniec 2020 w wysokości 3 tys. i 4 tys. w 2023 roku. Oznacza to podniesienie tej płacy o blisko 80 proc. do końca 2023 r. Oczywiście zapłaci za to nie budżet, tylko przedsiębiorcy. Wszystko to, w sytuacji kiedy płace obecnie rosną o ok. 7 proc., a w kolejnych latach gospodarka spowolni.
>>> "PiS pokazało drogę do wygrania wyborów: emocje i kieszeń". Zobacz nasz materiał wideo:
Tak wysokie podniesienie płacy minimalnej doprowadzi do kilku fatalnych dla gospodarki procesów. Po pierwsze wzrośnie znacznie szara strefa. Po drugie małe firmy będą masowo bankrutowały, bo dla nich płace są głównym składnikiem kosztów. Po trzecie część z nich przerzuci koszty na konsumentów, czym znacznie podniesie inflację. Po czwarte koszty pracy uderzą w budownictwo mieszkaniowe. Będzie się budowało mniej i drożej.
Efektem będzie znaczne spowolnienie gospodarki, zwiększenie bezrobocia, zmniejszenie wpływów do budżetu państwa, a co za tym idzie zmniejszenie transferów socjalnych lub znaczne zwiększenie zadłużenia, a co za tym idzie znaczne osłabienie złotego, które dodatkowo zwiększy inflację. Zmniejszy się konkurencyjność gospodarki (nieco łagodzony proces przez osłabienie złotego).
Powszechnie twierdzi się, że więcej pieniędzy w kieszeniach ludzi rozkręci gospodarkę. Jednak wcale nie będzie ich więcej. Szara strefa, bezrobocie i inflacja na to nie pozwolą.
Na tym tle obiecywana na 2021 rok 13. i 14. emerytura to już klasyczne gruszki na wierzbie. Po pierwsze zwalniająca gospodarka na takie prezenty nie pozwoli. Po drugie, gdyby nawet pozwoliła, to dla emerytów najważniejsza jest ochrona zdrowia i to w tym obszarze należałoby gwałtownie podnieść wydatki.