"Efekt OFE" skomplikuje PPK? Paweł Borys z PFR: Sporo zależy od podejścia pracodawcy

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Paweł Borys wydaje się studzić swój entuzjazm w kwestii skali przystępowania do Pracowniczych Planów Kapitałowych. Ocenił, że średni poziom uczestnictwa pracowników w pierwszym etapie projektu dotyczącego przyszłych emerytur "na poziomie 40-50 proc. byłby bardzo dobry".

Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju i współtwórca PPK - długoterminowego systemu oszczędzania, który powstał w ramach trzeciego filaru systemu emerytalnego, przyznał, że wynik partycypacji pracowników w pierwszej fazie projektu PPK może być trudny do przewidzenia, a oczekiwania mogą minąć się z realiami. Wskazał na wcześniejsze doświadczenia Polaków z OFE.

Paweł Borys o udziale w PPK

Będzie duży rozstrzał od 20 proc. do 80 proc. Sporo zależy od podejścia pracodawcy. Średni wynik 40-50 proc. na pierwszym etapie byłby bardzo dobry. Wszędzie upowszechnienie tego typu programu zajmuje lata, a co dopiero w Polsce po historii OFE. Ale wzięliśmy byka za rogi i działamy

- napisał na Twitterze Paweł Borys. Przyznał też, że wiele w tej kwestii może zależeć od pracodawców.

PFR promuje nowy system oszczędzania na emeryturę

Jak zapowiedział prezes Borys, pełne dane o skali partycypacji będą znane po zakończeniu miesięcznego cyklu. Zgodnie z jego prognozą, w pierwszym etapie przystępować do PPK mają przede wszystkim duże firmy, w mniejszym - sektor małych i średnich przedsiębiorstw.

I jeżeli system się zakorzeni, ludzie zobaczą środki z OFE na prywatnych IKE, nie będzie próby zmian w PPK, to po 4-6 latach partycypacja powinna wychodzić w okolicach 50-60 proc.

- prognozuje prezes PFR.

"Efekt OFE" działa na PPK

Jednocześnie Paweł Borys przyznał, że jego pierwsze prognozy i oczekiwania na poziomie 70 proc. były nieco na wyrost. Zauważył, że wpływ na nieufność Polaków mają doświadczenia z OFE, po których trudno będzie odzyskać obywatelskie zaufanie.

Docelowo wierze w 70 proc. w Polsce. Trudno teraz ocenić ścieżkę. Ale rzeczywiście nie sądziłem, że 'efekt OFE' tzn. 'znowu mi zabiorą' będzie aż tak negatywnie działał. Trudno ocenić ile czasu potrzeba, żeby odbudować zaufanie. Pozytywne, że mało pracowników źle ocenia samo PPK

- podsumował Paweł Borys.

PPK działa od lipca. "To jest zupełnie inny system"

Pracownicze Plany Kapitałowe wdrażają od lipca 2019 r. największe firmy, które zatrudniają powyżej 250 pracowników. Łącznie zobowiązanych do wprowadzenia PPK jest ok. 4 tys. największych przedsiębiorstw. Wiceprezes PFR Bartosz Marczuk poinformował, że zarejestrowanych jest 2296 umów na prowadzenie PPK, co stanowi 60 proc. firm pierwszego etapu wdrożenia projektu.

O poziomie bezpieczeństwa związanym z PPK Paweł Borys przekonywał w programie "Studio Biznes" w rozmowie z redaktorem naczelnym Next.Gazeta.pl, Łukaszem Kijkiem.

Nie ma takiej możliwości, że ktoś sięgnie po PPK, a na pewno nie zgodnie z prawem. Status tych środków to jest nasza własność - tak jak dom czy konto w banku. Oczywiście, można snuć scenariusz, że ktoś zabierze nam dom czy oszczędności w banku, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. (...) Pewność prywatności tych środków jest maksymalnie zagwarantowana. Proszę nie kierować się OFE - to jest zupełnie inny system

- argumentował Paweł Borys. - To by była kradzież - dodał uczestniczący w rozmowie analityk, Piotr Kuczyński.

Zobacz wideo
Więcej o: