Sędziowie Trybunału odpowiedzieli na pytania Sądu Najwyższego, który wyrażał wątpliwości co do niezależności Izby Dyscyplinarnej. Dodali, że Sąd Najwyższy powinien ustalić, czy Izba może rozpoznawać spory dotyczące przechodzenia sędziów w stan spoczynku.
Orzeczenie w takim brzmieniu jest ostrożniejsze w porównaniu z czerwcową opinią rzecznika generalnego Trybunału, który stwierdził, że Izba Dyscyplinarna nie spełnia wymogów niezawisłości, bo Krajowa Rada Sądownictwa, która go powołuje, jest upolityczniona.
Według prawnika Michała Wawrykiewicza wyrok TSUE oznacza, że sposób powoływania sędziów przez KRS jest niezgodny z prawem unijnym.
TSUE w komunikacie dotyczącym wyroku stwierdza, że "że sam fakt, iż sędziowie Izby Dyscyplinarnej są powoływani przez Prezydenta RP, nie może powodować ich zależności od władzy politycznej ani budzić wątpliwości co do ich bezstronności, jeżeli po powołaniu osoby te nie podlegają żadnej presji i nie otrzymują zaleceń podczas wykonywania swoich obowiązków".
>>> Tak PiS broniło swoich zmian w sądownictwie
Z orzeczenia TSUE wynika, że w sytuacji, gdy SN nie uzna Izby Dyscyplinarnej za niezależną, może nie kierować do niej spraw dotyczących stanu spoczynku sędziów. "Sprzeczne z przepisami art. 47 karty praw podstawowych są przepisy krajowe, w których obiektywne okoliczności budzą wątpliwości co do bezstronności i niezawisłości sądu" - komentuje stowarzyszenia sędziów Iustitia.
Konstytucjonalista Tomasz Zalasiński stwierdził na antenie TVN24, że wyrok TSUE stawia Polskę w "w ostatniej ławce pod względem niezawisłości sądów".