Jadwiga Emilewicz chce premii dla "przodowników". Niższy CIT za osiągnięcie wzrostu produkcji

Jadwiga Emilewicz zapowiedziała, że wraz z resortem finansów, chce wprowadzić od początku nową ulgę dla firm. Otrzymywać mieliby ją "przodownicy" - te podmioty, które osiągną lepsze wyniki związane ze wzrostem produkcji.

Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości, zapowiada, że w przyszłym roku jest szansa na wprowadzenie nowej ulgi dla firm. Miałaby mieć postać niższego podatku CIT, a dostępna byłaby dla tych podmiotów, które osiągną wzrost produkcji - donosi za Polską Agencją Prasową dziennik.pl.

Dlaczego rządowi tak bardzo zależy na podkręcaniu wyników polskich firm? Premier Mateusz Morawiecki w trakcie expose obiecał, że Polska prześcignie pod względem wzrostu gospodarczego Unię Europejską. "Celem mojego rządu na najbliższe cztery lata będzie utrzymanie wzrostu PKB na poziomie 2-3 proc. wyższym niż średnia UE."- stwierdził szef rządu w Sejmie.

Zobacz także: Ekspert wyjaśnia, jak wielkie znaczenie dla polskiego PKB ma Unia Europejska. Bez niej nie bylibyśmy w tym miejscu

Zobacz wideo

Tymczasem czeka nas spowolnienie. Nie gwałtowne, ale jednak. Widać to w oczekiwaniach publikowanych przez ekspertów. Na przykład ekonomiści PKO BP pod koniec października obniżyli prognozy dotyczące tegorocznego wzrostu PKB w Polsce. Zamiast zakładanych 4,6 proc. wyniesie, wedle szacunków 4,3 proc. W przyszłym roku wzrost ma być wyraźnie niższy i wynieść 3,7 proc.

Czytaj też: Dane o PKB Polski najsłabsze od blisko trzech lat. Gospodarka hamuje

Kiedy Polska dogoni Zachód? Premier mówi o 10 latach, eksperci o dekadach

O tym kiedy możemy osiągnąć zachodni poziom PKB premier mówił wielokrotnie. "Polska ma szanse, by za 10-15 lat osiągnąć przynajmniej średnią unijną pod względem wielkości Produktu Krajowego Brutto na jednego mieszkańca" - powiedział premier podczas spotkania z wyborcami w roku 2018.

Rok później mówił o "dogonieniu" PKB, ale i poziomu życia. "Gdyby tempo wzrostu gospodarczego się utrzymało, a jesteśmy przekonani, że na pewno będziemy mieć przewagę i to tempo będzie dużo większe niż w Niemczech, to za 10-15 lat jesteśmy w stanie dogonić poziom życia obywateli Niemiec" - mówił szef rządu w lipcu. Wyliczeń przedstawił więcej - wedle Morawieckiego "możemy za 8 lat dogonić Włochy, za 10-12 lat dogonić Hiszpanię, za 13-14 lat dogonić Francję, potem zostaną jeszcze Niemcy, Holandia".

Czytaj też: Sedlak: Obietnice, że w ciągu kilkunastu lat dogonimy UE należy włożyć miedzy bajki

Prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej w rozmowie z redakcją Next.gazeta.pl mówił, że wyliczenia premiera Morawieckiego są nadzwyczaj optymistyczne. Siła nabywcza Polaków wynosi bowiem 60-65 proc. siły nabywczej Niemców. Poza tym sam szybszy wzrost PKB nie wystarczy nam, by osiągnąć zachodni poziom życia. Dlaczego? Przykładowo Niemcy rozwijają się wolniej od Polski, ale jednak się rozwijają. A Polska nie będzie nieustannie rozwijać się w obecnym tempie. 

Różnica między wzrostem Polski i Niemiec wynosi więc mniej więcej 2 do 1, ale to nie znaczy, że w dekadę uda nam się nadrobić zaległości. "Dogonienie Niemiec to minimum 25 lat. Według mnie mówimy więc o roku 2045. Zakładając, że Niemcy będą rozwijać się w tempie 1,2 a my 3,9-4 proc." - stwierdził prof. Noga.

Więcej o: