We wtorek Główny Urząd Statystyczny poinformował, że - według tzw. szybkiego szacunku - inflacja w grudniu wyniosła 3,4 proc. rok do roku. Był to najwyższy odczyt od blisko ośmiu lat. Nic dziwnego, że temat inflacji zdominował więc konferencję po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej.
Posiedzeniu, na którym RPP zdecydowała się pozostawić stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Główna, referencyjna stopa, wynosi obecnie 1,50 proc.
Teoretycznie wysoka inflacja mogłaby stanowić dla RPP pokusę do podnoszenia stóp procentowych (co podniosłoby wysokość rat spłacanych kredytów hipotecznych), choć jednocześnie taki ruch mógłby ochładzać gospodarkę. RPP, a także osobiście prezes Glapiński, przewiduje jednak, że wzrost inflacji jest tymczasowy i za kilka miesięcy tempo wzrostu cen powróci w okolice celu inflacyjnego (2,5 proc.).
Nadal przewiduję, że stopy prawdopodobnie pozostaną bez zmian do końca kadencji [tj. do 2022 r. - red.]. Chciałbym, żeby tak było
- mówił prezes NBP. Przypominał, że zmiana stóp teraz miałaby konsekwencje dla gospodarki dopiero w okolicach połowy 2021 r.
Na środowej konferencji Glapiński zwracał uwagę, że NBP przewidywał wyższą inflację w pierwszych dwóch kwartałach 2020 r., w tym w styczniu i w lutym kolejno 3,6 i 3,8 proc. rok do roku.
Flash z grudnia [szybki szacunek GUS - red.] wyprzedza trochę nasze oczekiwania, które odnosiły się do stycznia br. Zbieg kilku okoliczności spowodował to, co spowodował
- mówił prezes NBP. Jednocześnie dodawał, że RPP nie podziela opinii części ekonomistów o tym, że inflacja na poziomie 4 proc. będzie utrzymywała się dłuższy czas. Uszczypliwie Glapiński stwierdził, że takie prognozy mają nie analitycy, ale niektórzy "publicyści", zaś większość "pozostaje w ramach rozsądku".
Szybkim szacunkiem nigdy nie należy się nadmiernie podniecać. To nie jest jakiś twardy wskaźnik. Przewidywaliśmy, że podwyżka [tempa wzrostu cen - red.] będzie w styczniu. Nic się nie stało
- mówił Glapiński.
Różne grupy ludności w różnym stopniu dotykają problemy wzrostu cen, bo różny mają koszyk konsumpcji. Ale naprawdę nic szczególnego się nie dzieje, ceny w żaden szczególny sposób nie rosną. Wszystko biegnie mniej więcej zgodnie z naszą projekcją
- dodawał prezes prezes NBP.
>>> Inflacja najwyższa od 8 lat. Ceny w grudniu wystrzeliły. Kredytobiorcy w pułapce?
Prezes NBP jednocześnie zaznaczał, że nie do przewidzenia jest np. rozwój wydarzeń na Bliskim Wschodzie i związane z tym ewentualne wzrosty cen ropy. Wskazywał jednak, że Rada Polityki Pieniężnej nie ma żadnego wpływu na ceny administrowane (np. ceny energii) czy czynniki zewnętrzne (np. wzrost cen ropy na rynkach czy afrykański pomór świń).
Nigdy nie bierzemy pod uwagę czynników, których nie da się przewidzieć, typu meteoryt czy przemieszczanie się biegunów magnetycznych. Stopy procentowe nic nie mają do rzeczy wynikających np. z pogody czy cen administrowanych czy cen wywozu śmieci
- dodawał prezes NBP.