Blokada pornografii w internecie i rządowy klucz dostępu? Brytyjczycy na tym polegli

W połowie października ubiegłego roku brytyjski rząd porzucił plan ograniczenia dostępu osobom niepełnoletnim do treści pornograficznych w internecie. Pojawiły się trudne do rozwiązania problemy techniczne i prawne.

- Tak jak chronimy dzieci i młodzież przed alkoholem, tak jak zabraniamy narkotyków, tak też powinniśmy weryfikować dostęp do treści, do materiałów pornograficznych, z całą surowością - mówił premier Mateusz Morawiecki w grudniu na konferencji prasowej. - Da się to zrobić – zapewniał kilka dni temu minister cyfryzacji Marek Zagórski, sugerując, że twórcy przeglądarek internetowych mogliby odgórnie blokować dostęp do stron z pornografią. Zdjęcie blokady byłoby możliwe jedynie po otrzymaniu specjalnego kodu.

Wielka Brytania chciała walczyć z porno. Zaczęło się od Camerona

Podobny pomysł upadł trzy miesiące temu w Wielkiej Brytanii. I to po kilkuletniej debacie toczonej w mediach i w parlamencie, po uchwaleniu stosownej ustawy i po kilku ogłaszanych przez rząd w Londynie opóźnieniach w jej wprowadzeniu w życie. Brytyjczycy już doskonale wiedzą, że zablokowanie dostępu do pornografii w internecie w państwie demokratycznym jest niezwykle trudnym wyzwaniem - tego nie da się zrobić szybko, łatwo, tanio i bez strat.

Były brytyjski premier David Cameron był pierwszym, który na poważnie zaczął mówić o wprowadzeniu do brytyjskiego prawa regulacji blokujących dostęp do treści pornograficznych osobom nieletnim. Oczywistym dla niego było, podobnie jak dla Mateusza Morawieckiego, że pornografia w sieci dostępna jest zbyt łatwo, ma destrukcyjny wpływ na młodych i coś z tym trzeba zrobić.

Cameronowi nie udało się jednak wprowadzić tego pomysłu w życie. Jak wiemy, miał ważniejsze kwestie na głowie, w tym przegrane referendum dotyczące brexitu. Przepisy blokujące dostęp nieletnim do pornografii w internecie - część Digital Economy Act - przepchnęła przez brytyjski parlament w kwietniu 2017 roku Theresa May. I pierwotnie miały one wejść w życie w kwietniu 2018 roku.

Nowe prawo zakładało, że wydawcy serwisów pornograficznych będą pozwalali korzystać z ich zasobów wyłącznie osobom, które udowodnią, korzystając ze stworzonego przez wydawców narzędzia, że są pełnoletni.

>>>Zobacz też: Technologia 5G zrewolucjonizuje internet, ale czy zagraża zdrowiu? Rozmawiamy z Wandą Buk

Zobacz wideo

Mnóstwo problemów z wdrożeniem

Z wdrożeniem nowego prawa brytyjski rząd miał ogromne problemy. Wiele zajęło najpierw uzgadnianie z brytyjskim urzędem klasyfikującym filmy, czy i jak powinien on również klasyfikować serwisy internetowe.

Równocześnie toczono rozmowy z wydawcami porno odnośnie tworzonych przez nich narzędzi do weryfikacji wieku. Sięgali w tym celu po takie techniki, jak skanowanie danych z paszportów i praw jazdy a nawet rozpoznawanie twarzy osoby siedzącej przed komputerem. Zapowiadali przy tym stworzenie dużych i bezpiecznych baz danych, w których będą przechowywane niezbędne informacje o oglądających porno. Narzekali przy tym, że nowe narzędzia są trudne w budowie i kosztowne. Ich implementacja musi też zająć dużo czasu.

Tymczasem krytycy nowego prawa wskazywali na wiele jego poważnych wad.

Po pierwsze, okazało się, że bardzo łatwo jest obejść budowane przez wydawców porno ograniczenia w dostępie do serwisów. Młodzi ludzie z łatwością nauczyli się korzystać z narzędzi do budowy sieci VPN, przez co serwisy porno nie widziały ich już jako mieszkańców Wielkiej Brytanii.

Nowe prawo nie blokowało też dostępu do wszystkich materiałów z treściami pornograficznymi. Bez większych trudności zainteresowani mogli je znaleźć między innymi w serwisach społecznościowych i na tych stronach, które udostępniały pornografię za darmo, nie w celach komercyjnych.

Wątpiono też w kwestie bezpieczeństwa baz danych z informacjami o osobach pełnoletnich.

W efekcie rząd kilka razy opóźniał pełne wejście w życie nowych regulacji. W końcu w połowie października rząd Borisa Johnsona się poddał. - Nie będziemy dalej wprowadzali tego prawa w życie - powiedziała Nicky Morgan, brytyjska minister kultury. Dodała przy tym, że rząd zamierza coś zrobić ze zbyt łatwym dostępem do pornografii w internecie. Nie sprecyzowała jednak, jakie ma te nowe pomysły i kiedy one wejdą w życie.

Tekst pochodzi z bloga PortalTechnologiczny.pl.

Więcej o: