>>> Zobacz także: CBA prowadziło czynności w związku z oświadczeniem majątkowym Mariana Banasia. Jak sprawę komentuje znany polityk obozu rządzącego?
Według wciąż niepotwierdzonych informacji z kasy Centralnego Biura Śledczego zniknęło - zależnie od szacunków - od 5 do nawet 15 mln zł. CBA w oficjalnym komunikacie zapewnia, że żadnych środków nie utraciło. Media, opierając się na anonimowych źródłach zbliżonych m.in. do resortu spraw wewnętrznych, opisują, że środki zginęły, a jedną z głównych podejrzanych w aferze jest kasjerka Biura - Katarzyna G.
Jak już pisaliśmy jedna z teorii zakłada, że kobieta pieniądze, do których miała dostęp z racji pełnionej funkcji, wynosiła w torbie. Pieniądze miały być fikcyjnie rozliczane - np. jedynie "na papierze" wysyłane do oddziałów Biura w terenie. "Super Express" donosi , że "cała sprawa może mieć hazardowe podłoże".
Katarzyna G. była uzależniona od zakładów bukmacherskich, przegrywała, chciała się odegrać, potrzebowała coraz więcej pieniędzy i jako kasjerka brała je z CBA.
- twierdzi informator dziennika.
Rzecznik Biura w oficjalnym komunikacie wydanym po wybuchu afery w mediach zapewniał, że "nie jest prawdą, jakoby Centralne Biuro Antykorupcyjne utraciło jakiekolwiek środki finansowe". Tymczasem sąd już 1 stycznia zgodził się na areszt zarówno dla Katarzyny G. jak i jej męża.
Czytaj też: Zawiadomienie do prokuratury ws. kamienicy Mariana Banasia. Doniesienie dotyczy braci K.
"Gazeta Wyborcza" ustaliła, że w całej sprawie może chodzić nie o 5 mln zł, jak początkowo przypuszczano, ale nawet o 15 mln zł. Do wyprowadzania środków miało dojść też w innych okolicznościach - np. "w trakcie operacji specjalnej, w której zastawiono sidła na byłego wiceministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL i doradcę prezydenta Andrzeja Dudy". Pośrednik współpracujący z CBA rzekomo zniknął z milionem złotych.