Bezdzietne małżeństwo zarabiające po 2 tys. zł "na rękę" na podstawie umowy o pracę może liczyć na kredyt rzędu 450-500 tys. zł - tak wynika z porównania bankier.pl. Para musi posiadać jednak 20 proc. wkładu własnego, a pożyczka przyznana zostanie im na okres 30 lat. Banki sprawdzą także ich przeszłość kredytową.
Jak wynika z analizy, tylko trzy banki są w stanie zaoferować maksymalną zdolność kredytową powyżej 500 tys. zł. Uśredniając, można liczyć na pożyczkę rzędu 430-490 tys. zł. Taką ofertę jest w stanie przedstawić sześć z 13 banków. Najbardziej konserwatywny bank jest natomiast skłonny pożyczyć wyżej opisanemu małżeństwu "zaledwie" 365 tys. zł. Kredyt na poziomie 450 tys. zł przy 20 proc. wkładu własnego pozwala na zakup nieruchomości wartej ok. 560 tys. zł.
>>> Czytaj także: Ceny mieszkań. Koszt wynajmu średnio o 200 zł wyższy niż rata kredytu hipotecznego na podobny lokal
Przy stosunkowo niewielkich zarobkach miesięczna rata kredytu pochłaniać będzie ok. 40-45 proc., czyli 2000-2300 zł. W przypadku wyższych zarobków banki zabierają częściej większy procent dochodów. Warto jednak zauważyć, że przy racie w wysokości ok. 2200 zł zł netto małżeństwu na życie zostanie zaledwie 2800 zł miesięcznie. Ponadto, trzeba mieć na względzie, że kredyty hipoteczne udziela się przy zmiennej stopie procentowej. Oznacza to, że w przyszłości wysokość rat może ulec zmianie na niekorzyść kredytobiorców.
W dobie rosnących cen mieszkań kredyty hipoteczne to jedyna możliwość na kupno nieruchomości. W 2019 roku Polacy łącznie na ten cel pożyczyli 65 mld zł, co zbliżyło ich do rekordu z 2008 roku. Miniony rok był również udany pod względem liczby oddanych do użytku mieszkań. Wykończono w nim 207,2 tysięcy nieruchomości, co jest wzrostem aż o 12 proc. w porównaniu do 2018 roku. Taki wynik jest porównywalny z erą Edwarda Gierka.