Dodatkowa opłata od napojów słodzonych ma wynosić przynajmniej 50 gr za każdy litr. Jeśli w napoju będzie więcej niż 5 g cukrów na 100 ml produktu, opłata będzie jeszcze wyższa - o 5 gr za każdy dodatkowy gram cukru w litrze napoju. Kolejne 10 gr opłaty na litr ma być nałożone na napoje z dodatkiem tauryny lub kofeiny.
Opłata za małpki, czyli napoje alkoholowe w butelkach o pojemności do 300 ml, ma z kolei wynosić 25 zł na każdy litr 100-procentowego alkoholu. Przykładowo, dodatkowa opłata od buteleczki 200 ml wódki 40 proc. wyniesie 2 zł.
Podatek cukrowy i od małpek zapłacą m.in. hurtownie, ale siłą rzeczy ostatecznie więcej za napoje słodzone czy alkohol w małych butelkach zapłacą konsumenci. Z opłaty całkowicie zwolnione będą m.in. napoje zawierające co najmniej 20 proc. soku owocowego, warzywnego lub owocowo-warzywnego oraz napoje izotoniczne.
Nowe opłaty mają obowiązywać od 1 lipca br. To jedna ze zmian z ostatnich dni - wcześniej Ministerstwo Zdrowia planowało, że zmiany wejdą w życie już 1 kwietnia br. Powodem przesunięcia wejścia w życie nowych opłat mają być prośby ze strony m.in. sektora handlowego w związku z koniecznością dostosowania się do nowych reguł.
Z rządowych szacunków wynika, że wysokość wpływów z opłat od słodzonych napojów za 2020 rok ma wynieść ok. 3,2 mld zł w skali roku (a więc za pół roku 2020 r. ok. 1,6 mld zł). 96,5 proc. podatku cukrowego ma trafiać do Narodowego Funduszu Zdrowia na finansowanie świadczeń opieki zdrowotnej, działania o charakterze edukacyjnym i profilaktycznym oraz na walkę z nadwagą i otyłością.
Z kolei w przypadku opłaty alkoholowej, dochód dla budżetu ma wynieść 500 mln zł. 50 proc. tej kwoty ma trafiać do gmin, proporcjonalnie do wpływów uzyskiwanych z tej opłaty, kolejne 50 proc. stanowić ma przychód NFZ.
Mimo, że jednym z celów ustawy jest zniechęcenie Polaków m.in. do picia słodkich napojów (Coca-Cola szacuje, że jej napoje podrożeją o 50-100 proc.), to szacunki rządu z tzw. oceny skutków regulacji wskazują, że wpływy z podatku będą stałe w najbliższych 10 latach - co oznaczałoby, że spożycie napojów wcale by nie spadało. Stąd głosy, że cel ustawy jest przede wszystkim fiskalny.
Z drugiej strony, w ostatnich dniach NFZ opublikował "deklarację poparcia dla wprowadzenia opłaty prozdrowotnej", którą poparło już ponad 500 osób ze środowisk naukowych.
Czytaj też: Rząd zmienia zdanie ws. podatku od cukru i małpek. Podwyżki cen dopiero po wyborach