Produkcja przemysłowa w styczniu wzrosła o 1,1 proc. w ujęciu rok do roku, czyli w porównaniu ze styczniem 2019 r. - podał Główny Urząd Statystyczny. To spowolnienie w stosunku do grudnia - wtedy był wzrost o 3,8 proc. rok do roku - choć tego akurat ekonomiści się spodziewali. Zadziałał tu tak zwany efekt kalendarzowy: w grudniu było więcej (o jeden) dni roboczych niż rok wcześniej, a w styczniu mniej (także o jeden) niż styczniu ubiegłego roku.
Ogólnie jednak dane są lepsze od oczekiwanych, bo średnia prognoz ekonomistów zakładała spadek produkcji o 0,1 proc.
Skąd ta rozbieżność? Eksperci podejrzewają, że być może w grudniu część Polaków przedłużyła sobie wolne, na co pozwalał układ dni świątecznych, a te dłuższe urlopy "nadrabiała" w styczniu, co podbiło dane - tak argumentują na przykład ekonomiści banku Credit Agricole i mBanku. W porównaniu z grudniem, czyli w ujęciu miesiąc do miesiąca, produkcja wzrosła o 4,5 proc.
Nadrabianie ma być widoczne w przetwórstwie przemysłowym, które zwiększyło się o 5,8 proc. miesiąc do miesiąca. Zaskoczyły również branże, które w dużej części nastawione są na eksport - a jest to zaskakujące jeśli weźmie się pod uwagę spowolnienie w gospodarce Niemiec i innych krajów strefy euro, czyli naszych głównych partnerów handlowych.
Eksperci zauważają też, że spowolnienie ograniczały działy, które dostarczają surowców i materiałów do budownictwa, któremu zapewne sprzyjała niespecjalnie zimowa, ciepła pogoda. Chodzi o produkcję koksu i produktów rafinacji ropy naftowej, wyrobów z pozostałych surowców niemetalicznych, wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych oraz produkcję metali.
"Uważamy, że spowolnienie w krajowym budownictwie ma charakter trwały i w kolejnych miesiącach ponownie stanie się ono negatywnym czynnikiem dla dynamiki produkcji przemysłowej" - piszą ekonomiści Credit Agricole w swoim komentarzu. Bo styczniowe dane, mimo że lepsze od spodziewanych, nie zmieniają ogólnego obrazu polskiej gospodarki. A ta hamuje. W czwartym kwartale ubiegłego roku wzrost PKB był na poziomie 3,1 proc. (kwartał wcześniej było to 3,9 proc., a rok wcześniej, czyli w czwartym kwartale 2018, 4,9 proc.). Początek tego roku zapewne przyniesie dalsze spowolnienie. "Głównym czynnikiem ryzyka w dół dla naszego scenariusza pozostaje wpływ epidemii koronawirusa w Chinach na aktywność gospodarczą w Polsce i na świecie" - zaznacza Credit Agricole.