Stany Zjednoczone są w okresie najdłuższego wzrostu gospodarczego w swojej historii. Nie zmieniły tego wojny handlowe Donalda Trumpa czy wcześniej silny spadek cen ropy naftowej. Być może jednak ten wzrost wygasi wirus, który rozpoczął epidemię w Chinach, a teraz rozprzestrzenia się po całym świecie.
Janet Yellen, była prezeska Rezerwy Federalnej, czyli banku centralnego USA, uważa, że może to doprowadzić do recesji największej gospodarki świata.
"Widzieliśmy znaczący wpływ [koronawirusa] na Europę, która i tak była osłabiona, i można sobie wyobrazić, że to doprowadzi Stany Zjednoczone do recesji" - cytuje jej słowa z wystąpienia w Michigan portal Bloomberg. "Jeśli [wirus] nie uderzy w znaczący sposób w USA, to taki scenariusz będzie mniej prawdopodobny" - mówiła dalej i podkreślała, że perspektywy gospodarcze USA przed wybuchem epidemii w Chinach wyglądały bardzo dobrze. Według najnowszych danych, w czwartym kwartale minionego roku PKB USA wzrósł o 2,1 proc. w ujęciu kwartalnym.
Ryzyko może nie jest - na ten moment - zbyt duże, ale istnieje. Szczególnie, że o koronawirusie wciąż wiemy zbyt mało, a w Europie zaskoczyło pojawienie się dużego ogniska epidemii we Włoszech. W co dokładnie mógłby uderzyć koronawirus? W wydatki Amerykanów. Jak do tej pory konsumenci w USA solidnie przykładali się do wzrostu PKB. Gdyby ognisko epidemii się tam pojawiło, rezygnacja z wyjść do restauracji, masowych imprez, zakupów w sklepach stacjonarnych i podróży mogłaby w gospodarkę uderzyć. Szczególnie, że z drugiej strony zachwiane są już globalne łańcuchy dostaw, po tym, jak chińska gospodarka na kilka tygodni w zasadzie stanęła.
"Jeśli amerykański konsument straci zaufanie, a koronawirus będzie prawdziwym testem zaufania, recesja nastąpi" - powiedział portalowi CNN, Mark Zandi, główny ekonomista Moody's Analytics. Koronawirus już teraz uderza w giełdy i wielkie firmy, jak na przykład Apple.
W samych Stanach Zjednoczonych przypadków koronawirusa na teraz (wczesne popołudnie w czwartek 27 lutego) jest 60. Donald Trump na środowej konferencji bronił działań Białego Domu w tej kwestii.
"Z powodu tego wszystkiego co zrobiliśmy, ryzyko dla Amerykanów pozostaje bardzo niskie" - powiedział prezydent. Odpowiedzialnym za rządowe działania w walce z koronawirusem ma być, zarządzeniem Trumpa, wiceprezydent Mike Pence.
Z powodu epidemii Stany Zjednoczone i Korea Południowa odwołały zaplanowane doroczne ćwiczenia militarne. U żołnierzy po obu stronach - 22 Koreańczyków i jednego Amerykanina - wykryto koronawirusa. Wielu innych zostało poddanych kwarantannie.
Tak, jak wspomniała Janet Yellen, niektóre europejskie państwa już w ubiegłym roku balansowały na granicy recesji. Oczekiwano, że na początku tego roku sytuacja się poprawi. Po wybuchu epidemii w Chinach wzrosły obawy o Włochy, które od czasu ostatniego kryzysu miewają kłopoty gospodarcze. Pojawiły się też prognozy spadku PKB w samych Chinach (choć nie wszystkie one mówią o recesji - to przynajmniej dwa kwartały spadku PKB z rzędu).
Do tego dochodzą Niemcy. Już od miesięcy pojawiały się głosy, że rząd powinien podjąć zdecydowane kroki, by pobudzić gospodarkę. Być może koronawirus zmusi Berlin do działania i zmiany polityki "czarnego zera". "Czarne zero" to reguła fiskalna, która zmusza rząd do utrzymywania zbilansowanego budżetu - czyli takiego, w którym nie ma deficytu i nie zaciąga się długów. Niemiecka prasa - "Die Zeit" i "Der Spiegel" podała, że minister finansów Olaf Scholz chce, by rząd federalny przejął długi małych miast, które borykają się z problemami finansowymi. Tyle że zasada dotycząca zadłużenia została wpisana do niemieckiej konstytucji (po ostatnim kryzysie finansowym), więc pomysł ministra wymagałby poprawki do niemieckiej ustawy zasadniczej, której przyjęcie byłoby bardzo trudne z powodów politycznych. Oficjalnego potwierdzenia tych doniesień jak na razie nie ma.