Mimo wielu obaw związanych z obecną sytuacja w kraju, ZUS bez przeszkód rozpoczął wypłatę "trzynastek". Na konto osób, które do 31 marca posiadają status emeryta bądź rencisty, trafi 1200 zł brutto (kwota równa emeryturze minimalnej), czyli 981 zł "na rękę". Całość została pomniejszona o składkę zdrowotną i podatek. Dzięki czemu rząd zyska 2 mld zł. Dodatek zostanie doliczony do podstawowego świadczenia.
Dodatkowe środki nie trafią jednak na konta świadczeniobiorców w jednym terminie. Ze względu na rozłożenie pracy na cały miesiąc ZUS zdecydował się wprowadzić kilka terminów, w których pieniądze będą przelewane na konto emerytów bądź dostarczane do nich przekazem pocztowym. Pierwszy termin płatności to środa 1 kwietnia. Dzisiaj dodatek otrzyma więc już 1,5 mln osób. Kolejne dni, w których można spodziewać się wypłat to 5, 6, 10, 15, 20 i 25 dzień miesiąca. Jako że podział jest równy, w każdym z wyżej wymienionych terminów dodatek otrzyma po 1,5 mln świadczeniobiorców.
Zgodnie z wyliczeniami ekspertów trzynasta emerytura trafi łącznie w ręce 10 mln osób, co dla budżetu państwa wiąże się z wydatkiem rzędu 11,7 mld zł.
Trzynasta emerytura to świadczenie, o które nie trzeba się ubiegać. Rząd wypłaci je samodzielnie wszystkim osobom, które spełniają warunki ich otrzymywania. Osoby będące na wcześniejszej emeryturze muszą uważać, czy nie przekroczyły progu (ponad 6500 zł), przy którym zostanie im zawieszone podstawowe świadczenie, gdyż wtedy nie mogą liczyć na dodatek. Przypominamy także, że "trzynastki" nie podlegają zajęciom komorniczym, nawet jeśli trafią na konto bankowe.