Branż lotnicza należy do tych, które najbardziej tracą finansowo z powodu pandemii koronawirusa. Od prawie dwóch miesięcy ruch lotniczy na całym świecie został praktycznie zawieszony. Od tego czasu wszystkie wszystkie linie lotnicze odnotowują spore straty. Cały czas ponoszą one koszty wynagrodzeń pracowników czy utrzymania maszyn, a przy tym nie mogą liczyć na żadne zyski. Z mniejszymi bądź większymi problemami finansowymi zmagają się aktualnie wszyscy w branży, w tym gronie znajduje się również PLL LOT.
W rozmowie z RMF FM minister aktywów państwowych Jacek Sasin potwierdził, że narodowe linie lotnicze mają pewne problemy - Przedwczoraj było spotkanie, które służyło temu, żeby zaprojektować pewien mechanizm wsparcia dla LOT. (...) LOT dzisiaj przecież nie z własnej winy kompletnie nie zarabia. A koszty stałe (...) muszą być każdego miesiąca ponoszone - powiedział wicepremier.
Rząd musi pomóc PLL LOT. Nie tylko musi, ale chce to zrobić.
- zadeklarował także Jacek Sasin, dodając, że prowadzone są w tej sprawie rozmowy z Polskim Funduszem Rozwoju i Bankiem Gospodarstwa Krajowego.
Od 15 marca narodowe linie lotnicze nie wykonują rejsów pasażerskich. Samoloty PLL LOT wykorzystywane są natomiast do transportu sprzętu medycznego. Dreamlinery LOT-u odpowiadały m.in. za dostarczenie sprzętu z Chin zakupionego przez Dominikę Kulczyk.
Wydaje się, że rządowa pomoc finansowa będzie niezbędna, gdyż na początku maja spółka poinformowała, że wszystkie rejsy pasażerskie LOT-u, krajowe i międzynarodowe, zaplanowane do dnia 31 maja włącznie, zostają odwołane. Oznaczać to będzie, że regularne loty nie będą odbywać się przez 2,5 miesiąca. Na razie nie wiadomo, kiedy PLL LOT wróci do normalnego trybu pracy.