Polskie królestwo drobiu zagrożone? "Sprzedajemy towar za pół ceny, mroźnie mamy już pełne"

Sektor drobiarski rósł przez lata dzięki eksportowi. W dużej mierze do restauracji. Ten zaś zanikł wraz z zamrożeniem gospodarki. Czy czeka nas fala upadłości i utrata pozycji unijnego lidera?

Miano największego producenta drobiu w Unii Europejskiej zdobyliśmy kilka lat temu. Naszą produkcję, zwiększającą się przez długi czas w tempie dwucyfrowym, wchłaniały kraje unijne, a przyczyna sukcesu była - upraszczając - następująca: produkcja na dużą skalę mięsa dobrej jakości o równie dobrej cenie. Z kolejnych rynków spychaliśmy więc zachodnich konkurentów, korzystając m.in. z niższych kosztów pracy w Polsce. Baliśmy się jednego - konkurencji z Ukrainy, która, przy jeszcze niższych kosztach i znacznie większej skali działania (skonsolidowania), była w stanie nas cenowo przelicytować.

Siła czyli słabość

Potężne uderzenie zaserwował jednak branży nie wschodni konkurent, a koronawirus. To, co było naszą siłą, stało się słabością. Około 40 proc. krajowej produkcji drobiu było dedykowane dla kanału HoReCa (czyli hoteli, restauracji, cateringu) - wylicza Indykpol. A zatem z dnia na dzień ci odbiorcy zniknęli.

- Oczywiście naturalne wydaje się, że skoro nie działały hotele i restauracje, to przecież konsumenci jedli więcej w domu, a więc popyt na drób utrzymał się, ale nie da się tego tak prosto przełożyć. Zakupy w sklepach rosły, ale naszych eksporterów tam nie było - żeby dostać się na półki sieci handlowych, trzeba mieć relacje handlowe, markę, na to pracuje się latami. Polscy przetwórcy stawiali do tej pory głównie na produkcję na dużą skalę, w mniejszym stopniu na rozpoznawalność marki i wartość dodaną. Podczas gdy strategia ta była skuteczna w sprzedaży w kanale HoReCa, nie umożliwiła ona budowy silnej pozycji polskiego drobiu na sklepowych półkach - mówi Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole.

Trudno w kilka tygodni zmienić kontrakty na dostawy do restauracji na kontrakty do sklepów.

- Problem braku marki, braku bardziej przetworzonych produktów, czyli tych z większą wartością dodaną, jest od lat podnoszony w branży. Teraz daje się boleśnie odczuć. Na pewno oznacza to poważne zagrożenie dla wielu zakładów i dla wielu hodowców i ciężko oczekiwać, aby polskie drobiarstwo wyszło z tego bez szwanku - dodaje Jakub Olipra.

Zobacz wideo Zobacz też: Czy to dobry moment na zakup mieszkania?

Ostry spadek cen

Na razie nastąpił gigantyczny spadek cen.

- Gdy rozpoczął się problem koronawirusa, były trzy dni wzrostu ceny kurczaka, po chwili natomiast spadła o połowę. Eksportowane są minimalne ilości względem tego, co było przed pandemią. Łańcuchy dostaw zostały zerwane, dopiero teraz zaczynają się odbudowywać - dodaje Piotr Kulikowski, szef Krajowej Rady Drobiarstwa (KRD) i prezes Indykpolu.

Przyznaje, że część hodowców zostało z żywcem, który muszą karmić, a którego nikt nie chce odbierać.

- Sprzedajemy towar za pół ceny, nadwyżki mrozimy i odkładamy, ale mroźnie mamy już pełne. Część zakładów powiedziała natomiast wprost: skoro państwo naszej branży nie chce pomagać, to my nie będziemy ponosić strat i odbierać żywca, z którym nie mamy co zrobić - dodaje Piotr Kulikowski.

Apeluje o pomoc branży.

- Przecież, rozwijając się, jesteśmy w stanie "oddawać" państwu wszelaką pomoc w podatkach - zaznacza szef KRD.

Czy w tym roku można mówić jednak o jakimkolwiek rozwoju?

- Część hodowców nie wytrzyma finansowo obecnej sytuacji, podobnie część zakładów. Zostaną z długami w bankach, które je w końcu przejmą i posprzedają fermy. Spodziewam się więc fali dużej konsolidacji. Dla kogoś będzie to więc rozwój, ale ktoś zniknie, co w dłuższym terminie spowoduje podział rynku pomiędzy duże koncerny - uważa Piotr Kulikowski.

Najtrudniejsze będą teraz zawirowania w podaży, w które wejdzie rynek.

- Kurczak jest bardzo tani, więc hodowcom nie opłaca się go wstawiać. Za chwilę więc zacznie go być mało, zrobi się drogi. Wtedy hodowcy masowo do niego wrócą i… znowu znacząco potanieje. Takie duże wahania to najgorsza sytuacja dla przedsiębiorców - tłumaczy szef KRD.

Czy w sytuacji kryzysu będziemy kupować drób czy inne mięso? Jakie są perspektywy dla branży? Czytaj dalej na TUTAJ

Artykuł został przygotowany przez redakcję miesięcznika Handel i portalu Handel Extra. Więcej informacji o branży FMCG i handlu na stronie: www.handelextra.pl

Teraz miesięcznik "Handel" możesz pobrać bezpłatnie tu: https://formularze.media.com.pl/pobierz-magazyn-handel

Więcej o: