Podatek cukrowy i podatek od "małpek" początkowo miał obowiązywać od 1 lipca 2020 roku. Wprawdzie wprowadzający go projekt ustawy został odrzucony w połowie marca przez Senat, ale oczywiście Sejm mógł z powrotem go poprzeć i dokument trafiłby na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Tyle, że z uwagi na pandemię (a zapewne także czas kampanii), rząd zdecydował o wstrzymaniu się z wprowadzaniem nowych danin. W Sejmie nie doszło więc do ponownego głosowania ws. podatku cukrowego.
Teraz jednak podatek powraca. Według planów PiS, miałby on obowiązywać od początku 2021 r.
"Problem" tylko w tym, że na tym etapie procesu legislacyjnego nie można już nic zmieniać w projekcie ustawy. Słowem, posłowie nie mogą już w projekcie ustawy "o zmianie niektórych ustaw w związku z promocją prozdrowotnych wyborów konsumentów" - która miała wprowadzić podatek cukrowy - wnieść poprawki przesuwającej wejście w życie nowego podatku z 1 lipca br. na 1 stycznia 2021 r. Sejm mógłby wyłącznie poprzeć wniosek Senatu o odrzucenie projektu ustawy, albo tenże wniosek odrzucić, co oznaczałoby, że dokument trafiłby do Kancelarii Prezydenta.
Pojawiły się wobec tego informacje, że prace nad obecnym projektem zostaną zakończone, a rząd przedstawi nowy "stary" projekt ustawy o podatku cukrowym i od "małpek", tym razem z datą wejścia daniny w życie od 1 stycznia 2021 r. Wówczas proces legislacyjny ruszyłby od nowa.
Ostatecznie jednak wybrano inną, zgoła absurdalną drogę. Otóż w procedowanym właśnie w Sejmie projekcie ustawy "o zmianie niektórych ustaw w celu zapewnienia funkcjonowania ochrony zdrowia w związku z epidemią COVID-19" postanowiono zrobić klasyczną "wrzutkę". Do dokumentu nagle poseł PiS Bolesław Piecha zaproponował dodanie paragrafu odwołującego się do ustawy, która miała wprowadzić podatek cukrowy. Zapisano w nim, że danina jednak wejdzie w życie 1 stycznia 2021 r., a nie 1 lipca br.
Tym samym postanowiono, że w ten sposób znowelizuje się przepisy... które (jak już pisaliśmy wcześniej) nie przeszły do końca procesu legislacyjnego. "Głosujemy poprawkę do ustawy, której nie ma, tak?" - kpił na posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia poseł Jan Szopiński z Lewicy, cytowany przez portal konkret24.tvn24.pl. Podobne ostrzeżenie wystosowała przedstawicielka Biura Legislacyjnego Sejmu.
Nie możemy nowelizować czegoś, co nawet jeszcze powtórnie nie zostało przez Sejm uchwalone. To by było kuriozum. Po prostu takiej ustawy jeszcze nie ma
- mówiła.
O "bandyterce prawnej" pisał na Twitterze były poseł Przemysław Wipler.
"Ciężkim absurdem" poprawkę nazwał poseł Robert Winnicki.
W czwartek sejmowa Komisja Zdrowia zarekomendowała odrzucenie w całości projektu ustawy o "(...) ochronie zdrowia w związku z epidemią COVID-19", w której znalazła się absurdalna poprawka dotycząca przesunięcia terminu wejścia w życie podatku cukrowego. Tłumaczono jednak, że dwie posłanki PiS się pomyliły.
W piątek Sejm przyjął projekt ustawy. "Można wprowadzać poprawkę do ustawy której nie ma w systemie prawnym państwa. Przysłowiowy Rubikon został przekroczony" - komentuje na gorąco na Twitterze dyrektor generalny Polska Federacja Producentów Żywności Andrzej Gantner.
Dodatkowa opłata od napojów słodzonych ma wynosić przynajmniej 50 gr za każdy litr. Jeśli w napoju będzie więcej niż 5 g cukrów na 100 ml produktu, opłata będzie jeszcze wyższa - o 5 gr za każdy dodatkowy gram cukru w litrze napoju. Kolejne 10 gr opłaty na litr ma być nałożone na napoje z dodatkiem tauryny lub kofeiny.
Opłata za małpki, czyli napoje alkoholowe w butelkach o pojemności do 300 ml, ma z kolei wynosić 25 zł na każdy litr 100-procentowego alkoholu. Przykładowo, dodatkowa opłata od buteleczki 200 ml wódki 40 proc. wyniesie 2 zł.
Podatek cukrowy i od małpek zapłacą m.in. hurtownie, ale siłą rzeczy ostatecznie więcej za napoje słodzone czy alkohol w małych butelkach zapłacą konsumenci.