Koronawirus latem odpuścił, rządy odpuściły restrykcje i trzeci kwartał dał oddech także gospodarce, co będzie widać w odczytach PKB. Jednak obecny, czwarty kwartał, to już zupełnie inna historia. Pandemia uderzyła często ze zwielokrotnioną siłą i kolejne kraje wprowadzają mniej lub bardziej pełny lockdown.
- Perspektywy na razie są takie, że na ten rok, nie oszukujmy się, wyniki gospodarcze będą złe. Tylko gospodarka chińska obroni ten rok wzrostem, niewielkim jak na jej skalę, około 2 proc. PKB. Natomiast gospodarka europejska i amerykańska odnotują znaczące spadki - mówi Marcin Petrykowski, Dyrektor Zarządzający Biznesem Komercyjnym oraz Dyrektor Regionalny na Europę, Bliski Wschód oraz Afrykę (EMEA) w S&P Global Ratings.
Czy Chiny zostaną "gospodarczym zwycięzcą" koronakryzysu? - Trochę za wcześnie, by w pełni odpowiedzieć na pytanie, czy przetasuje się rola Chin na świecie. Już od długiego czasu wszyscy mówiliśmy, że docelowo Chiny będą największą gospodarką. Covid przyspiesza bardzo dużo zjawisk, które i tak by się wydarzyły, natomiast wydarzyłyby się w dłuższym horyzoncie - mówi.
Takie przyspieszenie będzie widać także w innych obszarach. W Europie znaczenie będą mieć działania UE, która uruchomi Next Generation Fund. - Unia Europejska przeznaczy 750 miliardów euro na wspieranie inwestycji związanych ze zrównoważonym rozwojem, czyli gospodarką zrównoważoną oraz obszarem cyfrowym. To niebagatelne kwoty. Dla Polski to będzie dodatkowe około 3 proc. PKB corocznie pomiędzy 2021 a 2027 rokiem - zaznacza Marcin Petrykowski.
Mówił też, czym Polska wyróżnia się na tle Europy w czasie tego kryzysu i jakie są ryzyka dla naszego kraju. Zauważył również, że koronakryzys to nie jedyne ryzyko dla globalnej gospodarki w tym roku. Więcej na ten temat w najnowszym odcinku programu "Oko na świat".