Piotr Müller w rozmowie z Polsat News został zapytany o możliwość wydłużenia ferii zimowych, o co apelują samorządowcy turystycznych miejscowości górskich. Rzecznik rządu zapowiedział, że będą korygowane błędy w rozporządzeniu, jednak nie należy oczekiwać dużych zmian dotychczasowych decyzji.
- Jakieś drobne rzeczy będą w ramach rozporządzeń zapewne dzisiaj korygowane, natomiast to nie będą zmiany o charakterze systemowym. W tej chwili najważniejsze jest ograniczenie mobilności społecznej. Ferie w tym samym czasie, w domach, bo będzie zamknięta baza hotelowa i restauracyjna, to jest sposób na to, aby do czasu, kiedy zacznie się sezon szczepienny jeżeli chodzi o koronawirusa, żeby do tego czasu zmarło i zachorowało jak najmniej osób - powiedział.
- Samo otwarcie stoków dla osób, które nie nocują w pobliżu, jest dużo mniej niebezpieczne. Te osoby są w kaskach, jest możliwości zachowania odległości. Największe ryzyko stwarza duży ruch w branży hotelowej, a w szczególności w restauracjach - dodał.
Piotr Müller mówił też o "prawie wielkich liczb". Polityk dodał, że jeśli 90 proc. osób nie pojedzie na ferie zimowe, w stosunku do 100 proc. osób, które miały to w planach, to jest to ogromne ograniczenie możliwości zakażenia. Rzecznik rządu zauważył, że nadal istnieje duże ryzyko zakażenia się koronawirusem w miejscach publicznych, a nie tylko w ogniskach COVID-19, jak miało to miejsce podczas wiosennej, pierwszej fali epidemii.
- Na tym etapie ryzyko zwiększenia zachorowań z powodu szerokiego otwarcia branży hotelarskiej i restauracyjnej jest tak ogromne, że doprowadziłoby do niewydolności służby zdrowia po takim otwarciu - podkreślił po raz kolejny polityk.
Rzecznik rządu dodał, że odpowiedzią na obostrzenia są wprowadzone tarcze finansowe, które będą uruchamiane podobnie jak na wiosnę. Dotyczy to zwolnienia z opłacania składek ZUS czy wprowadzenie postojowego. Polityk przyznał, że uruchamiane będą także kolejne elementy działań finansowych.
Müller dodał, że w środę lub w najbliższych dniach premier Mateusz Morawiecki przedstawi rozwiązanie "dodatkowych zachęt" dla ozdrowieńców, aby oddawali osocze. Wcześniej do tego samego namawiał między innymi prezydent Andrzej Duda, który po wyzdrowieniu z COVID-19 oddał osocze w jednym z centrów krwiodawstwa.