Podczas zeszłotygodniowej konferencji premier Mateusz Morawiecki namawiał osoby, które miały COVID-19 do zostania dawcą osocza. Te pomaga w walce z chorobą. Szef rządu zapewniał, że dla dawców przygotowano pakiet specjalnych nagród.
- Można korzystać i z ulgi podatkowej PIT, tzw. ulgi na darowizny, dwa dni wolne od pracy, a także ulgi na transport kolejowy czy miejski, jak również pakiet konsultacji medycznych - wyliczał szef rządu. - Nie ma teraz odpowiedniego leku, ale wiemy, że osocze ozdrowieńców potrafi wzmocnić szanse na ozdrowienie. Osocze podano już ponad 8 tys. osób. Za tą liczbą kryje się konkretny człowiek, a za tym człowiekiem realna szansa na wyzdrowienie i przeżycie - argumentował.
Niestety, osoby, która oddały osocze ze wszystkich korzyści wymienionych przez premiera, nie mogą skorzystać. Powód? Nie uchwalono przepisów. Nie ma nawet projektu ustawy - wyjaśnia RMF FM. Resort Zdrowia w rozmowie ze stacją zapewnia jednak, że prace nad przepisami "są na ukończeniu".
Wiadomo tylko, że ozdrowieńcy, którzy oddali osocze, mogą liczyć na ulgę podatkową. Potwierdziło to Ministerstwo Finansów. Wyjaśniło jednocześnie, że osoby, które będą chciały skorzystać z ulgi na darowizny, muszą pamiętać, że maksymalnie można odpisać 6 proc. dochodu rocznie.
Dlaczego zatem premier Morawiecki o ulgach dla dawców osocza mówił tak, jakby wszystkie już obowiązywały? Tego niestety nie wiadomo.
Firmy przerażone nagłymi zmianami w podatkach. Zapłacą więcej. "Konsultacje trwały dwa dni"
Ozdrowieniec to osoba, u której infekcję koronawirusem potwierdzono testem antygenowym lub stwierdzono przeciwciała w jej krwi. Od przechorowania musi minąć co najmniej 28 dni lub 18 w przypadku infekcji bezobjawowej. Dawcą osocza może być osoba a wieku od 18 do 60 lat.