Były minister skarbu Emil Wąsacz uniewinniony ws. prywatyzacji PZU. Chodzi o sprawę sprzed 21 lat

Emil Wąsacz został dzisiaj uniewinniony w sprawie prywatyzacji PZU. Byłego ministra skarbu oskarżano o niedopełnienie obowiązków w 1999 r. Proces rozpoczął się niemal cztery lata temu.

21 lat trzeba było czekać na rozstrzygnięcie dot. udziału Emila Wąsacza w procesie prywatyzacji PZU z 1999 r. Jak podaje Polsat News za PAP, proces karny rozpoczął się w lutym 2017 roku, ale cała sprawa sięga 2005 roku. Wtedy to prokuratura rozpoczęła badanie sprawy. Na wyrok trzeba było sporo poczekać, gdyż akta sprawy liczyły aż 500 tomów. 

Zobacz wideo Zachowanie dystansu? Nie na spotkaniu Andrzeja Dudy w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego

Emil Wąsacz uniewinniony. Były minister skarbu stanął przed sądem ws. prywatyzacji PZU

Byłemu ministrowi skarbu groziło nawet 10 lat więzienia. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieście uznał jednak Emila Wąsacza niewinnym, a jego działania oceniono, jako oczywiste działanie na korzyść Skarbu Państwa. Nie znaleziono podstaw, by stwierdzić, że polityk nie dopełnił obowiązków i działał na szkodę interesu publicznego. Uzasadnienie wyroku zajęło sędzi Marcie Pliśnik półtorej godziny, uznano w nim, że ówczesny minister skarby działał zgodnie z uchwałą kierunkową Rady Ministrów dotyczącą prywatyzacji PZU. Sąd uznał, że Wąsacz stanął przed sądem z powodu wielu czynników, które się na siebie nałożyły.

Najważniejszym chyba było niezrozumienie istoty sprawy. Wydaje się sądowi, że gdyby w odbiorze społecznym było dla wszystkich jasne, że PZU było bankrutem, na skraju likwidacji i że konieczne jest wprowadzenie inwestora strategicznego do spółki (...), to pan oskarżony nigdy by nie stanął przed sądem"

- uzasadniała swoje zdanie sędzia. Dodała także, że była pod wrażeniem postawy oskarżonego, który swoją karę de facto odbywa od 20 lat, a na wyrok czekał z pokorą. Ten nie jest prawomocny, a sprawą zajmował się także Trybunał Stanu, który przed rokiem orzekł, że uległa ona przedawnieniu. 

Więcej o: