Money.pl opisało historię jednego z hoteli w Szklarskiej Porębie, który został dwukrotnie zgłoszony na policję przez swojego gościa. Chodziło o nieprzestrzeganie obostrzeń. Za pierwszym razem zgłoszono, że posiłki zamiast w pokojach, wydawane są w stołówce. Drugi donos dotyczył nieprzestrzegania zasad dystansu społecznego. Policja przyznała, że rzeczywiście doszło do kontroli i trwają czynności sprawdzające, czy doszło do naruszenia przepisów.
Mimo takich sytuacji żaden hotel nie dostał jeszcze mandatu ani grzywny. Związane jest to z chaosem w przepisach oraz niezgodnością stanowisk Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii.
Policja nie może wejść i sprawdzić hotelu ani gości, jeśli nie ma do tego konkretnych podstaw. Kontrola jest możliwa, jeśli doszło do zgłoszenia. To jednak nie oznacza, że dojdzie do ukarania (na razie nie doszło do żadnego).
Nowe prawo dot. noclegów weszła znów znienacka, hotele nie miały czasu przygotować się do zmian. Właściciele są oburzeni, bo nie podano komentarza do decyzji, która jest ich zdaniem absurdalna, gdy otwarte mogą być, chociażby centra handlowe. Nowe zasady weszły w życie od poniedziałku, Policja wiec ze zrozumieniem przyjęła wyjaśnienie hotelu w Szklarskiej Porębie i zgłoszenia gościa skończyły się jedynie pouczeniem.
Na domiar złego przepisy są dziurawe. Goście hotelowi muszą złożyć oświadczenie, że są w delegacji. Dopiero jeśli go brakuje lub taki gość zabrał ze sobą rodzinę, w tym dzieci, pojawia się podstawa prawna do ukarania przez inspektora sanitarnego. Grzywny do 30 tys. zł mają być nakładane solidarnie na hotel i na gościa. Problem tym, że ani inspektorzy, ani policja nie mają możliwości weryfikowania, czy oświadczenia są prawdziwe. Jeśli więc ktoś składa fałszywą deklarację, niemal na pewno ujdzie mu to na sucho.
Do tego z rządu do hotelarzy płyną sprzeczne komunikaty.
Ministerstwo Zdrowia twierdziło, że mogą one (hotele - red.) działać natomiast Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii wręcz przeciwnie, podkreślało, że obowiązuje zakaz
- mówił dyrektor hotelu ze Szklarskiej Poręby Piotr Taracha. MRPiT spytanie przez money.pl o wykładnie przepisów odpisało, że nie leży to w zakresie kompetencji resortu.