Zakaz przemieszczania się w sylwestra budzi wciąż poważne wątpliwości prawne, jednak niezależnie od nich warto zachować rozsądek i pamiętać o zagrożeniu epidemicznym.
Portal money.pl cytuje jedną z bydgoskich firm taksówkarskich. - Wszyscy kierowcy, którzy chcą pracować w noc sylwestrową, wyjadą na ulice. Wiemy tyle, co pani: jest zakaz, który de facto nie jest prawdziwym zakazem, a jedynie rekomendacją - czytamy.
Już kilka tygodni temu Mateusz Morawiecki zapowiedział, że 31 grudnia od godziny 19 do godziny 6 dnia następnego nikt nie będzie mógł się przemieszczać w miejscach publicznych, o ile nie jest to niezbędne ze względu na pracę lub "sprawy życia codziennego". Obostrzenie to niektórzy nazwali "godziną policyjną".
Istnieje jednak poważny problem z podstawą prawną dla takiego zakazu. Premier co prawda przyznał, że powinien mieć ona rangę ustawową, ale z drugiej wskazał, że przed nowym rokiem przyjęcie takiej ustawy będzie niemożliwe. Z tego powodu zakaz przemieszczania się został ujęty jedynie w rozporządzeniu.
Firmy taksówkarskie zgodnie twierdzą, że kierowcy wyjadą na ulice 31 grudnia. - Kierowcy będą mogli się przemieszczać, bo są w pracy. A co z pasażerami? Mamy nadzieję, że nikt nie będzie kontrolował, czy mają prawo przebywać poza domem – mówią pracownicy korporacji taksówkarskiej w Lublinie.
Okazuje się, że w noc sylwestrową będzie można również skorzystać z usług Ubera. Firma wysłała stosowną wiadomość swoim użytkownikom, w której poinformowała, że możliwe będzie "zamawianie przejazdów w dozwolonych przypadkach".