Najnowszym pomysłem rządu jest wprowadzenie podatku naliczanego za sprzedaż reklam. W zależności od typu firmy i rodzaju reklamowanego produktu stawki wahają się od dwóch do kilkunastu procent. Zgodnie z zapowiedziami podatek miał uderzyć w międzynarodowych gigantów, jak Apple, Google, Facebook i Amazon. Okazuje się jednak, że "daninę solidarnościową" będą musiały opłacić media w Polsce, a także kluby sportowe oraz supermarkety.
Z analizy "Rzeczpospolitej" wynika, że gazetki reklamowe spełniają definicję prasy z prawa prasowego, gdyż są wydawane częściej niż raz w roku. Jak wskazuje ich nazwa, znajdują się w nich reklamy konkretnych produktów, za które producenci płacą sieciom supermarketów. Jeśli przychody z tych reklam przekroczą 15 mln rocznie, wydawca, a więc supermarket będzie musiał zapłacić podatek w wysokości 2 lub 6 proc.
W projekcie ustawy znajduje się również pojęcie "zewnętrzny nośnik reklamy". Są to m.in. banery na stadionach. Stawki podatku od reklamy zewnętrznej ustalono na poziomie 7,5 oraz 10 proc. w zależności od osiąganych przychodów. Próg, powyżej którego trzeba będzie płacić podatek wynosi 1 mln zł
- Nowy podatek mógłby zatem objąć praktycznie wszystkie kluby piłkarskie z Ekstraklasy oraz wiele innych, grających w niższych ligach - mówi cytowany przez "RP", radca prawny i były prezes klubu Zagłębie Lubin. Przychody klubów Ekstraklasy z tytułu sponsoringu to 283,6 mln zł rocznie. Według wyliczeń RP najbogatszy klub piłkarski w Polsce, czyli Legia Warszawa musiałaby zapłacić 7 mln zł podatku reklamowego.
W środę 11 lutego odbył się protest "Media bez wyboru", w którym wzięło udział większość komercyjnych mediów w Polsce. Największe portale internetowe w Polsce nie publikowały nowych wiadomości, a stacje telewizyjne i radiowe zawiesiły nadawanie. Podmioty na rynku medialnym wysłały także otwarty list do władz Rzeczypospolitej Polskiej i liderów ugrupowań politycznych. Jego treść można przeczytać w TYM MIEJSCU.