Profesor Piotr Czauderna, przewodniczący prezydenckiej rady Ochrony Zdrowia i członek rządowej Rady Medycznej, w wywiadzie dla Radia Plus odniósł się do najnowszych doniesień dotyczących epidemii COVID-19. Wyjaśnił, co jest przyczyną wzrostów i jak wyglądają szansę pacjentów zakażonych wirusem.
Naukowiec stwierdził, że powodem wyższej śmiertelności i ciężkiego przechodzenia koronawirusa jest głównie brytyjska mutacja. - Na początku mieliśmy nadzieję, że jest łagodniejszy - stwierdził.
Około 3 proc. pacjentów umiera, taka jest śmiertelność. [Pod koniec roku eksperci w Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych wskazywali, że nie przekracza ona 2 procent - red]. To właśnie najbardziej martwi to, że chorzy przechodzą COVID ciężej, wyższy jest odsetek hospitalizowanych
- dodał.
Profesor Czauderna pytany o stanowisko Rady Medycznej w sprawie przedszkoli i żłobków stwierdził, że ostateczne decyzje podejmie rząd. - Dalsze ograniczenie w działalności placówek oświatowo-wychowawczych, czy działalności sektora usług, sektora handlu zostaną wprowadzone - stwierdził.
Decyzje dotyczące restrykcji premier Mateusz Morawiecki ogłosi w czwartek ok. godz. 11.00. Eksperci przewidują, że oprócz zamknięcia żłobków i przedszkoli ograniczona może zostać działalność sklepów. Wciąż nie ma pewności, w jakim zakresie ograniczona zostanie działalność kościołów i czy rząd zdecyduje się wprowadzić zakaz przemieszczania lub godzinę policyjną.
Prof. Czauderna odniósł się też do doniesień o zachorowaniach wśród najmłodszych. - Dane pokazują, że liczba dodatnich testów u dzieci wzrosła kilkukrotnie. Odsetek w żłobkach tez jest wyższy. Zwracaliśmy jednak uwagę, że również wiele osób z personelu medycznego ma tam dzieci. Jeżeli zostaną zamknięte osoby pracujące na rzecz chorych, także musiałyby zająć się dziećmi - stwierdził ekspert. Podkreślił jednocześnie, że "żadne dziecko w Polsce nie zmarło na COVID-19".
Gość Radia Plus mówił też, że przebieg koronawirusa u dzieci zazwyczaj nie jest ciężki. - COVID zwykle diagnozowany jest u nich przy okazji innych schorzeń. To nie są takie typowe objawy jak u dorosłych -wyjaśnił ekspert.