Jak podaje RMF FM, rząd wyciągnął trzy argumenty przeciw. "Pierwszy to ekonomia. Rząd twierdzi, że co prawda handel w galeriach ucierpiał, ale - jak wskazują dane - świetnie działa sprzedaż internetowa. Nie można jednak zapominać, że ten argument nie dotyczy wszystkich sklepów, są bowiem takie, które zostały zamknięte, a nie mają możliwości sprzedaży internetowej" - czytamy na rmf24.pl.
Decyzję o utrzymaniu dotychczasowej liczby niedziel handlowych w 2021 r. rządzący argumentują także ochroną pracowników. "Zwłaszcza pracownicy super i hipermarketów są narażeni teraz na ogromny stres w związku z ryzykiem zdrowotnym - każdego dnia obsługują setki klientów. Nie należy im więc odbierać wolnego" - czytamy.
Trzeci argument to brak chęci rządu do wchodzenia w spór z Solidarnością, która nie chce zgodzić się na żadne dodatkowe niedziele handlowe.
Jak pisaliśmy w Next.gazeta.pl, Polska Rada Centrów Handlowych wystosowała do rządu apel o wyznaczenie nowych terminów niedziel handlowych, w związku z lockdownem, który przypadł na niedzielę handlową 31 stycznia oraz wypadnie 28 marca. Rada zauważa, że do końca tego roku zostały zaledwie pojedyncze niedziele handlowe zaplanowane na kwiecień, czerwiec oraz sierpień i dwie handlowe niedziele w grudniu.
"Branża nie zgadza się z argumentacją MRPiT (Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii - red.), że zamknięcie sklepów w niedziele pozwala przedsiębiorstwom ograniczyć koszty działalności. Jedynie otwarcie sklepów i prowadzenie sprzedaży umożliwia obecnie minimalizowanie strat i zwiększenie szans na utrzymanie miejsc pracy" - czytamy w wystosowanym przez PRCH apelu.