Szef PIP odszedł po przyznaniu sobie premii. Kontrola wykazała znacznie więcej nieprawidłowości

Portal Interia.pl poinformował o raporcie sporządzonym przez Główny Inspektorat Pracy w sprawie działań w Państwowej Inspekcji Pracy tuż przed odejściem Wiesława Łyszczka. Ujawnił on szereg nieprawidłowości, m.in. przyznawania wyższych pensji niektórym pracownikom, wynoszenia dokumentów w środku nocy i antydatowanie ich.

Portal interia.pl informował o nieprawidłowościach w PIP, do których miało dochodzić w okolicach września 2020 roku. Wówczas Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek miał przyznać sobie nagrodę w wysokości 20 tys. zł. Gdy sprawa wyszła na jaw, próbował przed odejściem mianować na nadinspektora swoją byłą asystentkę Iwonę Hadacz. Po dymisji jego funkcję objął Andrzej Kwaliński, który powołał zespół kontrolny, mający sprawdzić działania w okresie, gdy ze stanowiska ustępował Łyszczek. Raport został ukończony w połowie października 2020 roku - dzięki niemu udaremniono zatrudnienie dwóch osób w Okręgowych Inspektoratach Pracy z pominięciem obowiązujących w PIP procedur naboru.

Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek Główny Inspektor Pracy sam przyznał sobie 20 tys. zł nagrody

Interia ujawniła część raportu ws. kontroli w PIP

Dziennikarze Interii zapoznali się z częścią sprawozdania, stworzonego przez kontrolerów z PIP. Według dokumentów kontrola trwała od 25 września do 16 października 2020 r., a prowadziło ją trzech urzędników: Dariusz Mińkowski - zastępca Głównego Inspektora Pracy, Robert Pietrzak - kierownik Sekcji Kontroli Wewnętrznej Głównego Inspektoratu Pracy oraz Wojciech Gonciarz - dyrektor Departamentu Prawnego GIP. Przedmiotem kontroli było sprawdzenie modyfikacji stosunków służbowych oraz procesu zatrudniania i zwalniania pracowników w GIP, w tym celu kontrolerzy przeprowadzili m.in. rozmowy z urzędnikami inspekcji z całej Polski oraz sprawdzili dokumenty. "W opinii urzędników ich ustalenia są na tyle poważne, że należałoby rozważyć zawiadomienie CBA oraz prokuratury" - informuje Interia.

Główny Inspektor Pracy Wiesław Łyszczek Główny Inspektor Pracy zrezygnował ze stanowiska. Efekt publikacji o nagrodach

Większość raportu poświęcono Wiesławowi Łyszczkowi oraz jego asystentce. Mieli oni dopuszczać się antydatowania dokumentów, wywierania nacisków, dyskryminowania innych pracowników, wyłudzenia informacji o obiegu dokumentów, naruszenia regulaminu wynagradzania przy niskich kwalifikacjach zawodowych czy wynoszenia w nocy dokumentów z GIP. W raporcie wspomniane są również nieprawidłowości w działaniach Bogdana Drzastwy (wyraził zgodę na dofinansowania działalności szkoleniowej bez zabezpieczenia środków finansowych).

Politycy opozycji proszą o udostępnienie raportu stworzonego przez Główny Inspektorat Pracy

Raport opracowany przez Główny Inspektorat Pracy zainteresował posłów opozycji, jednak z powodu śmierci Andrzeja Kwalińskiego, urzędnicy nie przekazali dokumentów posłance Platformy Obywatelskiej. Na stanowisko w PIP mianowana została natomiast Katarzyna Łażewska-Hrycko, podobnie jak Łyszczek blisko związana z Solidarnością. Okazuje się, że kobieta nie chce udostępnić raportu. - Proszę o odpowiedź, co (...) z ustaleniami z tego raportu. Czy sprawa toczy się dalej? Jakie są rozstrzygnięcia? Bardzo bym prosił, by przesłać tę informację w formie pisemnej - mówił w marcuSejmie Jan Łopata z PSL. 

Zobacz wideo Tomczyk: Słyszałem, że CBA chciało wejść do wszystkich posiadłości Obajtka, ale nie ma tylu funkcjonariuszy
Więcej o: