Jak wynika z informacji "Dziennika Gazety Prawnej", Ministerstwo Zdrowia w dobiegających końca pracach nad reformą szpitalną przychyla się ku rozwiązaniu, aby nowo powołana instytucja - Agencja Rozwoju Szpitali - sprawowała pieczę nad całym systemem szpitalnictwa w Polsce. Mimo, że formalnie szpitale powiatowe pozostałyby w zarządzie powiatów, to rząd mógłby w takim scenariuszu łatwo wprowadzić do placówki swojego komisarza - pełnomocnika powołanego przez ARS.
W ten sposób rząd chciałby rozwiązać problematyczną dla niego kwestię skomplikowanej struktury właścicielskiej w szpitalach. Jak przekonuje w "DGP" minister zdrowia Adam Niedzielski, pandemia pokazała, że w rękach władzy centralnej powinny być narzędzia pozwalające w kryzysowej sytuacji zaangażowanie danych szpitali, "bez konieczności dyskusji z ich właścicielami". Szef resortu widzi w tym pomyśle także remedium na rosnące długi szpitali.
Rząd rozważa także bezpośrednie przejęcie kontroli nad szpitalami przez Agencję Rozwoju Szpitali albo stworzone w tym celu spółki publiczne. Ale wobec czasochłonności wdrożenia w tych wariantach, na pierwszy plan wychodzi jednak wersja zakładająca brak zmian właścicielskich.
Jak przekonuje minister Niedzielski, komisarz byłby wprowadzany do szpitali tylko na podstawie "twardych" przesłanek, np. wyniku finansowego szpitala czy jakości leczenia. Pełnomocnik ARS odpowiadałby nie tylko za zarządzanie, ale także mógłby zarządzić restrukturyzację szpitala.
Ale samorządowcy nie są zachwyceni pomysłem Ministerstwa Zdrowia. Obawiają się, że pomysł tylko pozornie nie uderza w kompetencje samorządów. W praktyce jest krokiem w kierunku centralizacji systemu ochrony zdrowia. Cytowany przez "DGP" Grzegorz Kubalski ze Związku Powiatów Polskich obawia się, że przekazanie w ręce przedstawicieli rządu "pełni uprawnień decyzyjnych w odniesieniu do nie swojego majątku" może się źle skończyć i "skutki nieodpowiedzialnego działania pełnomocnika rządowego spadną na poszczególne powiaty czy miasta".