Nowy Polski Ład zakłada, że od 2022 r. kwota wolna od podatku wzrosłaby z dzisiejszych 0 zł do 8 tys. zł (w zależności od dochodu) do 30 tys. zł. Zmiana ma dotyczyć wszystkich podatników PIT, także osoby pobierające emerytury. Jak czytamy w Polskim Ładzie, zmiana zagwarantuje emeryturę bez podatku dla 65 proc. emerytów.
Planowana reforma systemu podatkowego powinna pociągnąć za sobą także ponowne przemyślenie zasad planowanej przez rząd ustawy o likwidacji (czy formalnie - przekształcenia) Otwartych Funduszy Emerytalnych. Jednym z jej kluczowych punktów było to, iż w przypadku przeniesienia środków z OFE na "nowe Indywidualne Konto Emerytalne" (to miała być domyślna opcja), pobrana zostałaby 15-procentowa opłata przekształceniowa. Rząd tłumaczył, że w zasadzie nie ma innego wyjścia niż zaordynowanie tej opłaty. W alternatywnym scenariuszu, tj. gdyby uczestnik OFE zażądał przeniesienia środków z OFE na konto w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, w momencie wypłaty tych pieniędzy w ramach emerytury z ZUS, płaciłby podatek PIT (i składkę zdrowotną).
Słowem - tłumaczono, że 15-procentowa opłata przekształceniowa przywraca sprawiedliwość podatkową dla obu wariantów.
Wysokość opłaty przekształceniowej odpowiada poziomowi efektywnej stopy opodatkowania emerytur podatkiem dochodowym oraz obciążenia składką na ubezpieczenie zdrowotne
- czytamy w projekcie ustawy reformującej OFE.
Tyle, że w świetle hojnej podwyżki kwoty wolnej od podatku (oraz wyższego drugiego progu podatkowego), te kalkulacje zwyczajnie "biorą w łeb". Efektywna stopa opodatkowania emerytur poszybuje w dół i 15-procentowa opłata przekształceniowa w ogóle traci sens (nie wspominając o tym, że było kilka argumentów, iż od początku była ona bez sensu).
To oznacza, że jeżeli rząd będzie chciał kontynuować rozbiór OFE i nadal przekonywać, że reforma to uczciwe rozwiązanie, nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko obniżyć poziom opłaty przekształceniowej lub w ogóle wykreślić ją z projektu ustawy. Jak informuje RMF FM, rozważane jest obniżenie opłaty do 10 proc.
Pierwotnie reforma OFE miała odbyć się w 2020 r. Po tym jednak, jak ustawę odrzucił Senat, Sejm nie zajął się nią z powrotem (bo w międzyczasie wybuchła pandemia koronawirusa).
Drugie podejście rząd miał w ostatnich tygodniach. Przepisał projekt ustawy sprzed roku zmieniając w nim właściwie wyłącznie daty (decyzję "ZUS czy IKE" Polacy mieli podejmować od 1 czerwca do 2 sierpnia br.), i przekazał do Sejmu. Co ciekawe, dokument byłby już w niższej izbie przegłosowany, gdyby okoniem nie stanęła w kwietniu Solidarna Polska, która "miała wątpliwości" co do projektu.
Ta chronologia jest ważna. Polski Ład pierwotnie miał być prezentowany już 20 marca. To oznacza, że już wtedy istniał rządowy plan podwyżki kwoty wolnej od podatku do poziomu 30 tys. zł. Zresztą potwierdza to fakt, że medialne plotki na ten temat pojawiły się już w pierwszej połowie marca.
Mimo faktu, że plan wielkiej podwyżki kwoty wolnej od podatku zupełnie niweczył sens procedowania projektu ustawy o reformie OFE z zapisaną w nim 15-procentową opłatą przekształceniową, proces legislacyjny szedł dalej. Rząd przyjął na początku marca projekt ustawy i przesłał go do Sejmu. Ten już miał się nim zająć na posiedzeniu 20 kwietnia, ale nagle projekt "spadł" z porządku obrad, rzekomo z powodu wątpliwości Solidarnej Polski.
Pojawia się wobec tego szereg pytań. Dlaczego nie zahamowano prac nad projektem reformy OFE wcześniej? Czy rzeczywiście gdyby nie Solidarna Polska, to projekt by przeszedł dalej? A może "wątpliwości" partii Ziobry były tylko pretekstem Zjednoczonej Prawicy dla zdjęcia projektu z planu prac Sejmu? Czy możliwy był scenariusz, w którym reforma OFE wchodzi w życie, finanse publiczne zgarniają kilkanaście miliardów złotych opłaty przekształceniowej, a potem rząd wprowadza emerytury bez podatku dla wielu milionów osób?
Pytań jest sporo, ale jedno jest dziś absolutnie pewne. Jeśli rząd nadal chce zreformować OFE, musi przemyśleć na nowo kwestię opłaty przekształceniowej. Ta 15-procentowa nie ma już sensu. Zdecydowanie nie da się wykluczyć, że rząd "ubierze" wkrótce jej obniżkę czy rezygnację z niej w kolejny komunikacyjny sukces.