W Polskim Ładzie rząd zawarł m.in. zmiany dotyczące rynku pracy. Zapowiedziano oskładkowanie umów śmieciowych, a docelowo zastąpienie ich jednym modelem kontraktu pracy. Kolejny pomysł dotyczy luki płacowej między kobietami i mężczyznami. PiS przed wyborami z 2019 roku obiecał jej zasypanie, a rząd teraz zaczyna działać w tej sprawie.
Jak informuje fakt.pl, w Polskim Ładzie przewidziano zmiany w Kodeksie pracy, które umożliwią równe wynagrodzenia dla obu płci. Nowe przepisy miałyby pracownikom pozwolić "żądać informacji o przeciętnych zarobkach osoby płci przeciwnej, która wykonuje takie same lub podobne obowiązki".
Firmy mają także zostać zobligowane do uzasadnienia powodów wypłacania określonego wynagrodzenia. Będzie się to odbywało na żądanie pracownika, przełożeni na odpowiedź dostaną 30 dni. Ponadto w planach jest wzmocnienie edukacji antydyskryminacyjnej.
PiS w lipcu zeszłego roku złożył do sejmowej komisji ustawę o zakazie różnicowania pensji ze względu na płeć. Zgodnie z jej zapisami, różne płace dla kobiet i mężczyzn na tych samych stanowiskach miałyby zostać uznane za mobbing. Rząd swoje uwagi do projektu zgłosił dopiero na początku 2021 roku.
Według skorygowanej luki płacowej polscy mężczyźni zarabiają aż o 30,7 proc. więcej niż polskie kobiety. To lepszy wynik niż średnia w całej UE (36,7 proc.), ale spośród krajów wspólnoty plasujemy się gdzieś w połowie. Luka płacowa jest większa w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii, mniejsza z kolei w Norwegii, Finlandii czy na Litwie.
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że na koniec października 2018 roku przeciętne wynagrodzenie w Polsce wynosiło 5003,78 zł brutto. Mężczyźni zarabiali jednak o 443,46 zł więcej od średniej, podczas gdy kobiety o 460,42 zł mniej. Oznacza to, że różnica między płciami wynosiła aż 903,88 zł brutto.