Agnieszka Furmaniak z Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej w rozmowie z "Business Insiderem" przyznała, że przewidywania restauratorów mówią o ok. 20 proc. wzrostu cen w kartach.
To oczywiście zależy od restauratora i profilu restauracji. Wszystko zdrożało. Podwyżki cen widać szczególnie na produktach spożywczych: w górę poszły ceny zbóż i mięsa. Ogromnie zdrożały także śmieci - niektórzy restauratorzy muszą mierzyć się nawet z 500 proc. wzrostem - ceny mediów także poszły w górę, a trzeba przecież pamiętać, że prąd i woda w restauracji są w ciągłym użyciu. Opłata cukrowa dotyka nas przy sprzedaży lemoniady. Restaurator musi płacić ten podatek, jeżeli sprzedaje napoje słodzone klientowi. Poza tym są zmiany w samych dostawach. Zdarza się, że cena pozostaje u producenta ta sama, ale gabaryty się zmniejszają
- wyjaśniała Agnieszka Furmaniak z IGGP.
Według raportu Grupy Progres pracownicy zamkniętych restauracji oraz hoteli szukali zatrudnienia w miejscach, których do tej pory nie brali pod uwagę, w tym m.in. właśnie w branży handlowej. Nic dziwnego. To właśnie do sklepów przeniosła się część konsumpcji realizowana wcześniej w sektorze gastronomicznym. Sieci handlowe nie zahamowały procesów rekrutacyjnych w czasie kryzysu, a zgodnie z najnowszymi badaniami Manpower Group w II kwartale pracodawcy działający w obszarze handlu planują więcej rekrutacji niż zwolnień. Oczywiście Manpower ma tu na myśli cały sektor handlowy, również ten niespożywczy. Sprawdzamy więc, jak pozyskiwanie pracowników wygląda w tej żywnościowej części branży detalicznej.
Doniesienia Grupy Progres widać w życiorysach przesyłanych i do wielkich dyskontów, i do sieci franczyzowych. Sieć Nasz Sklep (ponad 4,3 tys. placówek) potwierdza, że liczba złożonych podań o pracę w sklepach wzrosła.
- Przeważają kandydaci z branży gastronomicznej: kucharze i kelnerzy - usłyszeliśmy w dziale HR PSH Nasz Sklep.