Drożyzna nad morzem? Mielno ma dość "paragonów grozy" i chce "odkłamać Bałtyk". "Manipulacje w mediach"

Drożyzna, sinice, mięsożerne bakterie? Władze Mielna mają dość mitów na temat wakacji nad morzem i inicjują akcję "Odkłamujemy Bałtyk". - Osłabianie krajowej turystyki nie służy nikomu, ponieważ konsekwencje takich działań odczuwalne będą dla całej gospodarki - ostrzega burmistrz.

Emerytury i Polski Ład - to temat, który czytelnicy Gazeta.pl wybrali w głosowaniu jako pierwszy do omówienia w naszym nowym programie - Q&A. Teraz czas na zadawanie pytań. Co zmieni się w emeryturach, kto zyska, a kto może stracić, czy warto pracować jak najdłużej - przesyłajcie swoje pytania na adres: next.redakcja@agora.pl. Zadamy je ekspertowi w programie na żywo - w najbliższy czwartek o 12:00.

Władze nadmorskiego Mielna (woj. zachodniopomorskie) zainicjowały akcję, której celem jest obalenie mitów związanych z wakacjami nad polskim morzem. #OdkłamujemyBałtyk ma walczyć z szeregiem niesprawiedliwych stereotypów. 

Zobacz wideo Na wakacje zostaną otwarte dyskoteki, a w kinach zjemy popcorn

Drożyzna nad Bałtykiem? "To fake newsy"

Mirosława Diwyk-Koza, rzeczniczka Urzędu Miejskiego w Mielnie, cytowana przez "Gazetę Wyborczą" podkreśla, że pojawiające się w mediach "paragony grozy" trzeba uznać za fake newsy, których celem jest zniechęcenie turystów przed wypoczynkiem nad polskim morzem. 

- Kwoty są różne w zależności od tego, jaki lokal wybierzemy. Pamiętać też trzeba, że ceny ryby zazwyczaj podawane są za 100 gramów. A więc ryba taka nie kosztuje 6,50 zł czy 8,50 zł, bo filety ryby są większe. Takich niuansów jest sporo. Są też przecież różne gatunki ryb. Halibut jest rybą droższą niż dorsz - wylicza. 

Wakacje nad morzem niebezpieczne przez sinice? Burmistrz Mielna: Manipulacje

Olga Roszak-Pezała, burmistrz Mielna, zwraca uwagę na inny aspekt negatywnych informacji pojawiających się w mediach.

- Każdego roku dowiadujemy się z mediów, że Morze Bałtyckie pełne jest sinic i różnych bakterii. W artykułach nierzadko pojawiają się pewne manipulacje mające za zadanie wykształtowanie w opinii publicznej przeświadczenia, iż Bałtyk nie nadaje się do kąpieli. Otóż jest to oczywiście nieprawda, ponieważ stan wody jest stale monitorowany przez uprawnione instytucje i nie ma możliwości, aby w wakacje otwarte były kąpieliska, na których istnieje nawet podejrzenie występowania zagrożeń dla turystów - stwierdza. 

Mięsożerne bakterie nad Bałtykiem? "Żadnych potwierdzających badań"

Zdaniem burmistrz Mielna niepotwierdzonych doniesień, które mają odstraszyć od Bałtyku, jest więcej. - Ostatnio zaczęły się pojawiać w pewnych mediach nowe zarzuty wobec Bałtyku. Tym razem autorzy dopatrują się w wodzie przecinkowców, nazywając je "mięsożernymi bakteriami". Problem jednak jest w tym, że ich środowiskiem są tropikalne akweny, a nie relatywnie chłodne Morze Bałtyckie. Nie udało nam się też dotrzeć do żadnych badań potwierdzających obecność tych bakterii na polskich wybrzeżu - stwierdziła. 

Jej zdaniem medialne doniesienia, często oderwane od rzeczywistości, mogą wpływać na zmniejszenie ruchu nad polskim Bałtykiem i pośrednio lub bezpośrednio wypychać turystów poza granice Polski. - Osłabianie krajowej turystyki nie służy nikomu, ponieważ konsekwencje takich działań odczuwalne będą dla całej gospodarki, a więc i przez każdego Polaka. Będziemy zatem apelować do innych nadmorskich gmin, byśmy wspólnie "odkłamywali Bałtyk" - napisała w komunikacie przesłanym do kilku branżowych portali turystycznych

Więcej o: