Stany Zjednoczone. Departament Transportu zakazał sprzedaży biletów lotniczych do Białorusi

Departament Transportu Stanów Zjednoczonych wydał zakaz sprzedaży biletów lotniczych na Białoruś. Zakaz dotyczy zarówno lotów bezpośrednich, jak i łączonych. W oświadczeniu czytamy, że wprowadzono go w związku z wymuszeniem przez białoruskie władze lądowania samolotu w Mińsku, na którego pokładzie znajdował się Roman Protasiewicz.

Wprowadzenie zakazu władze Stanów Zjednoczonych rozważały od kilku tygodni. Jest to jednak krok symboliczny, bo niewiele amerykańskich samolotów pasażerskich linii lotniczych lata bezpośrednio na Białoruś.

Zobacz wideo Biedroń o sankcjach dla Białorusi: Na razie nadal jest jeden do zera dla Putina i Łukaszenki

Zakaz sprzedaży biletów bezpośrednich i łączonych na Białoruś

Departament Transportu Stanów Zjednoczonych zakazał zarówno lotów bezpośrednich, jak i łączonych. W opublikowanym oświadczeniu napisano, że wprowadzono go po tym, jak władze Białorusi przechwyciły i zmusiły do lądowania samolot linii lotniczej Ryanair przelatujący nad terytorium tego kraju. Na pokładzie maszyny znajdował się białoruski opozycjonista Roman Protasiewicz, który został aresztowany.

Podobnie jest w przypadku wydanego zalecenia w sprawie unikania przelotów nad przestrzenią powietrzną Białorusi, większość amerykańskich przewoźników lotniczych korzysta z innych korytarzy lotniczych nad tą częścią Europy.

Zakaz i zalecenia nie dotyczą samolotów transportowych, na przykład amerykańskich firm kurierskich o światowym zasięgu.

Wymuszenie lodowania samolotu Ryanair z Romanem Protasiewiczem na pokładzie

W niedzielę, 23 maja białoruskie służby wymusiły awaryjne lądowanie w Mińsku samolotu linii lotniczych Ryanair, który leciał z Aten do Wilna. Na pokładzie znajdował się Roman Protasiewicz, współtwórca opozycyjnego kanału NEXTA. Mężczyzna i jego partnerka Sofia Sapiega zostali zatrzymani.

Sprawę zatrzymania opozycjonisty w next.gazeta.pl komentował ekspert dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, który stwierdził, że "Łukaszenka chce wzmocnić przekaz pod adresem własnego społeczeństwa, pokazać, (...) że nikt nie będzie bezpieczny. Nawet jeśli uzyska azyl za granicą i nie przyjedzie na Białoruś. Intencją jest zastraszenie".

Więcej o: