Zmuszenie do lądowania samolotu, na którego pokładzie znajdował się białoruski opozycjonista, zostało już skomentowane przez polskie i międzynarodowe władze. "Porwanie cywilnego samolotu to bezprecedensowy akt państwowego terroryzmu, który nie może pozostać bezkarny" - stwierdził premier Mateusz Morawiecki. "Całkowicie nie do przyjęcia" - oświadczyła z kolei Ursula von den Leyen, szefowa Komisji Europejskiej.
Maszyna, która leciała z Grecji na Litwę, została zmuszona przez białoruski myśliwiec do lądowania w Mińsku. Piloci otrzymali bowiem informację o bombie na pokładzie.
Sprawę komentują też eksperci. Dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z Gazeta.pl stwierdził, że w "oczy rzuca się pewna ostentacyjność działań Mińska".
- Łukaszenka chce wzmocnić przekaz pod adresem własnego społeczeństwa, pokazać, że każdy, że nikt nie będzie bezpieczny. Nawet jeśli uzyska azyl za granicą i nie przyjedzie na Białoruś. Intencją jest zastraszenie - stwierdził.
Dr Adam Eberhardt odniósł się też do oświadczenia linii Ryanair, które przekazały, że, wbrew informacjom białoruskich służb, na pokładzie samolotu nic nie znaleziono. - Białoruscy dyspozytorzy fałszywie poinformowali pilotów o rzekomym zagrożeniu. Potem przy maszynie miał pojawić się wojskowy MIG. To są działania sprzeczne z Konwencją Chicagowską, zasadami funkcjonowaniem lotnictwa cywilnego. Ale ta ostentacyjność wynika z interesu politycznego Łukaszenki - stwierdził ekspert.
Zdaniem eksperta działania władz Mińska to eskalacja wcześniej podjętych kroków. - To, co się wydarzyło, jest spójne z tym, co obserwowaliśmy do tej pory. Brutalne rozprawienie się z portalem TUT.by [władze zatrzymały kilkunastu jego pracowników - przyp. red.], trwa atak na telewizję Biełsat. W sobotę zmarł też więzień polityczny Witold Aruszak - przypomniał Eberhardt.
Jego zdaniem wyprowadzenie z samolotu opozycjonisty Romana Protasiewicza jest kolejnym krokiem, który ma zastraszyć białoruskiego obywatela. - To konsekwentna reakcja na to, co wydarzyło się w sierpniu - stwierdził ekspert.
9 sierpnia na Białorusi odbyły się wybory, które według rządu miał ponownie wygrać Aleksandr Łukaszenka. Swiatłana Cichanouska, kandydatka opozycji, oświadczyła, że nie uznaje wygranej swojego rywala. Przez ostatnie miesiące przez Białoruś przetaczają się protesty brutalnie tłumione przez władze.
Roman Protasewicz to współtwórca i były redaktor naczelny kanału NEXTA, który transmituje w mediach społecznościowych dowody na łamanie prawa przez białoruskie władze. Wyjechał z Białorusi w 2019 roku. Azylu politycznego udzieliła mu Litwa. Więcej o nim można przeczytać w poniższym artykule: