Tusk starł się z dziennikarzem TVP ws. stoczni. "Mógł pan sądzić, że w maseczce nie rozpoznam..."

Donald Tusk przyznał, że nie udało się za jego rządów przywrócić do życia przemysłu stoczniowego w Szczecinie. Jednak wytykał pracownikom mediów państwowych, że teraz o to powinni pytać obecnie rządzących, którzy także tego nie zrobili przez sześć lat u władzy.
Zobacz wideo Tusk: Kaczyński przystąpił do obozu, którego celem jest osłabienie Unii Europejskiej

Donald Tusk w poniedziałek był z wizytą w Szczecinie. Spotykał się z wyborcami, przedsiębiorcami, składał kwiaty przed pomnikiem Czynu Polaków z okazji 76. rocznicy ustanowienia polskiej administracji w Szczecinie. Odpowiadał też na pytania dziennikarzy na konferencji prasowej. 

Tusk, który właśnie objął funkcję przewodniczącego PO, zapowiedział, że jeszcze w tym roku zamierza odwiedzić "wszystkie województwa i większość powiatów" w Polsce. 

Na konferencji prasowej jeden z dziennikarzy TVP pytał, czy Tusk "ma sobie coś do zarzucenia" w kwestii sytuacji szczecińskiej stoczni pod jego rządami. Lider PO zasugerował, że po pytaniu poznaje pracownika państwowej telewizji pomimo maseczki na twarzy i tego, że ten nie przedstawił się przed zadaniem pytania, jak robili inni dziennikarze. 

- Może mógł pan sądzić, że w maseczce pana nie rozpoznam... . Zastanawiam się, ile takich trudnych pytań zadał pan rządzącym od sześciu lat - powiedział. Przyznał, że "ma sobie do zarzucenia", że nie udało się przekonać zagranicznych firm do zainwestowania w stocznię. - Ale wydaje mi się, że jest elementarną przyzwoitością, aby o to, czy jest jakiś pomysł na Stocznię Szczecińską, pytać tych, którzy rządzą od sześciu lat. A pierwszego dnia [rządów] powiedzieli: wszystko jest załatwione, Tusk wszystko zawalił, ale jesteśmy my i nie ma żadnych problemów, stępka gotowa - stwierdził. I dodał: - Nie macie państwo, mówię do telewizji publicznej, do radia publicznego, nie macie wewnętrznej dziennikarskiej potrzeby zapytać o to Kaczyńskiego, zapytać Brudzińskiego?

"Nie mam kompleksów"

Tusk zapewnił, że starał się ratować stocznię, ale się to nie udało, ale także PiS chciał to zrobić przez sześć lat rządów "i nic". Stwierdził, że opozycja musi wypracować pomysł na przemysł stoczniowy przed wyborami i przemysł stoczniowy "taki jak kiedyś" może być niemożliwy do odbudowy, ale możliwe ma być rozwijanie gospodarki morskiej w innym kształcie. - Nie potrafiłem, przyznaję się bez bicia. PiS też nie potrafił. Może zastanówmy się jeszcze raz od innego końca - dodał. 

Dziennikarz państwowego Radia Szczecin pytał z kolei o budowę tunelu w Świnoujściu. Planowana od wielu lat inwestycja została rozpoczęta za rządów PiS, co nie udało się w czasie rządów PO-PSL. Tusk stwierdził, że "nie ma żadnych kompleksów" porównując liczbę inwestycji w Polsce za jego urzędowania i obecnie, chwalił się m.in. budową autostrad. Odnosząc się konkretnie do tunelu, stwierdził, że wtedy nie było na ten projekt środków europejskich. Budowa tunelu jest sfinansowana w 85 proc. ze środków unijnych, 15 proc. pokrywa miasto. 

Był to kolejny raz w ostatnich dniach, gdy Tusk krytykował dziennikarzy mediów państwowych. Podczas niedzielnej konferencji prasowej został zapytany przez dziennikarza TVP Info o swojego syna, Michała Tuska, który pracuje w gdańskim oddziale ZTM. - Czy pan myśli, że łajdactwa, które się dzieją na naszych oczach, można przykryć tego typu zabiegami medialnymi? (...) - odpowiedział Tusk, gdy zasugerowano mu, że zatrudnienie jego syna to przykład nepotyzmu.

Kłótnia zwolenników i przeciwników Tuska

Podczas wizyty szefa PO zwolennicy Tuska witali go skandując jego imię i nazwisko. W pewnym momencie pojawili się także przeciwnicy byłego premiera, którzy przezywali go "królem Europy". Między zwolennikami i przeciwnikami Tuska wywiązała się szarpanina. 

Więcej o: