Część osób może w restauracjach spotkać się z "paragonem kelnerskim". Jest to zazwyczaj kartka zapisana odręcznie przez kelnera, z nazwami dań i ich cenami. Jak informuje money.pl, urzędy skarbowe od lat dostają zawiadomienia o takich praktykach. Skarbówka tłumaczy, że są one niezgodne z prawem.
Klient ma obowiązek otrzymać paragon wydrukowany z kasy fiskalnej - tak wynika z ustawy o podatku od towarów i usług. Dotyczy to także gastronomii. Taki dokument potwierdza bowiem nabycie towaru. Przepisy dokładnie regulują, jak paragon ma wyglądać.
Wśród informacji na paragonie fiskalnym muszą znaleźć się m.in. imię i nazwisko lub nazwa podatnika, adres punktu sprzedaży lub siedziby bądź miejsca zamieszkania, numer NIP, numer wydruku, oznaczenie daty, godziny i minuty dokonanej sprzedaży, nazwa towaru lub usługi, cena jednostkowa czy kwota podatku
- mówi dla money.pl Małgorzata Brzoza, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie. "Paragon kelnerski" w oczywisty sposób nie spełnia tych wymagań.
Jeśli w ślad za paragonem kelnerskim nie zostanie wydany klientowi paragon fiskalny, to znaczy, że transakcja prawdopodobnie nie została zarejestrowana na kasie fiskalnej. Wydanie rachunku lub paragonu kelnerskiego zamiast paragonu fiskalnego świadczyć może o ukrywaniu prawdziwych obrotów przedsiębiorcy
- uważa Małgorzata Brzoza.
Przyjęcie paragonu kelnerskiego nie jest dla klienta żadnym problemem. Ale w kłopoty mogą wpaść właściciel restauracji, kierownik zmiany oraz kelner, który nie rejestruje transakcji na kasie fiskalnej. Grozi za to odpowiedzialność karno-skarbowa. Grzywna może wynieść od 280 zł do 14 tys. zł.