Spis powszechny jest obowiązkowy. Za odmowę udziału grozi grzywna do 5 tys. zł. Za podanie fałszywych wiadomości można dodatkowo zostać pozbawionym wolności nawet na dwa lata.
Wiele osób już odmówiło spisania, a na policję są w tej sprawie kierowane pierwsza zawiadomienia - poinformował dr Dominik Rozkrut, prezes GUS w rozmowie z "DGP". Jak tłumaczył w czerwcu prezes GUS w Radiu Wrocław, na wykonanie spisu mamy czas do 30 września lub do kontaktu z rachmistrzem, niezależnie, czy jest to rozmowa telefoniczna, czy wizyta osobista.
Przypominam wszystkim, bo często ten argument słyszymy, że mamy czas do końca września. Tak, chyba że zadzwoni do państwa lub przyjdzie rachmistrz spisowy. Wtedy już tego czasu nie ma. W tym momencie dla każdego, z którym się skontaktujemy, ten czas się kończy. Ten czas jest jakby dla nas, nie dla respondentów. Respondentów jednak namawiamy, żeby się spisać przez internet, tak jest najszybciej
- informował dr Dominik Rozkrut w czerwcowej rozmowie z Radiem Wrocław.
Odmowy spisania się w opinii prezesa GUS związane są z błędnym odbiorem spisu powszechnego w społeczeństwie.
- Przede wszystkim odbiór spisu powszechnego jest nietrafny. Część osób wychodzi z błędnego założenia, że to nadmiarowe przedsięwzięcie prowadzone po to, aby inwigilować obywateli, o których państwo chce wiedzieć wszystko. Staramy się wyjaśniać, że to standardowe wydarzenie statystyczne, prowadzone cyklicznie co 10 lat, również w innych krajach, nie tylko w UE, ale na całym świecie. Badanie to jest niezbędne, aby ustalić podstawowy zasób wiedzy o społeczeństwie. Bez spisu nie byłoby to możliwe - mówił dr Rozkrut w "DGP"
Dodaje, że bierze się to m.in. ze złego zrozumienia RODO, z którego statystyka jest wyłączona. A dane zbierane przy spisie powszechnym są kluczowe i potrzebne do prowadzenia polityki rozwojowej kraju.
Można to robić skutecznie, tylko posiadając dane, jak się rozwijamy. Niestety, zbyt spłycony przekaz takich zagadnień jak RODO generuje problemy przy zbieraniu informacji podczas NSP
- uważa prezes GUS.
Spotykamy się na przykład z zarzutem, że niepotrzebnie zbieramy numery PESEL. Pół żartem, pół serio odpowiadam, że my ich nie zbieramy, bo już je mamy, ale podanie ich jest potrzebne, aby odnotować, kto wziął udział w spisie
- dodaje.
Spis powszechny trwa do 30 września. Dotąd spisało się ok. 15 mln osób, co daje 40 proc. społeczeństwa. Spisu można dokonać przez internet lub na infolinii pod numerem 22 279 99 99.