Cudzoziemcy z tytułu pracy w Polsce przekazali za granicę w pierwszym kwartale 2021 r. niemal 5 mld zł - wynika z danych Narodowego Banku Polskiego. To najwięcej w historii. Ponad cztery piąte tej kwoty popłynęły na Ukrainę.
Jednocześnie w drugą stronę, czyli od Polaków pracujących za granicą, nad Wisłę trafiło w tym czasie niespełna 3,8 mld zł. Najwięcej środków przekazano do Polski z Niemiec (1,3 mld zł) i Wielkiej Brytanii (0,4 mld zł).
Zdarzały się już w latach 2018 czy 2019 okresy, gdy środków, które z polskiego rynku pracy wypływały za granicę, było więcej niż tych, które do Polski trafiały. Były to wówczas jednak różnice niewielkie, rzędu kilkudziesięciu, maksymalnie ok. 170 mln zł w skali kwartału.
W ostatnim kwartale 2020 r. i pierwszym 2021 r. nożyce rozwarły się na zdecydowanie niewidzianą dotychczas skalę.
Dość powiedzieć, że jeszcze cztery-sześć lat temu sytuacja była zgoła odwrotna - to Polacy przywozili czy przysyłali do kraju z zagranicy znacznie więcej niż cudzoziemcy do swoich krajów z Polski. Przykładowo, w pierwszym kwartale 2015 r. obcokrajowcy przekazali za granicę z tytułu pracy u nas niespełna 1,2 mld zł. Po sześciu latach ta kwota była już ponad czterokrotnie wyższa.
Żeby dobrze wyjaśnić te dane: poza granicami Polski mieszkają miliony naszych rodaków, którzy na obczyźnie już osiedli - tam pracują, żyją i wydają czy inwestują zarobione pieniądze. Opisane dane NBP pokazują, ile Polacy pracujący za granicą - czy to sezonowo, czy długoterminowo - przekazali do kraju. A tych środków jest już znacznie mniej niż płynących w drugą stronę - z polskiego rynku pracy za granicę.
Zmianę tendencji ekonomiści banku Pekao nazywają "cywilizacyjną".
Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, mówi z kolei w rozmowie z Gazeta.pl o "epokowej przemianie" wynikającej z danych NBP.
To jest wskaźnik, który pokazuje, że z kraju emigranckiego stajemy się krajem imigranckim. To jest, moim zdaniem, pewna epokowa przemiana w Polsce
- mówi Kubisiak. I tłumaczy:
My nie tylko przez ostatnich 15, 30 czy 50 lat, ale przez kilka ostatnich wieków - mniej więcej od czasów zaborów - byliśmy głównie krajem emigranckim. To Polacy głównie wyjeżdżali, z różnych przyczyn - wojennych, zdrowotnych, kulturowych, politycznych, związanych z dostępnością pracy. Z kolei mało kto do naszego kraju przyjeżdżał. Dziś, pierwszy raz od bardzo dawna, ten model się zmienia. Punkt przegięcia mieliśmy, o ironio, w warunkach kryzysu COVID-19. Dane sugerują, że stajemy się krajem bardziej imigranckim
Transfery do Polski są od lat w miarę stabilne, z delikatną tendencją spadkową. Wynika to m.in. ze spadku liczby Polaków na emigracji. Wpływ na to ma głównie sytuacja po referendum brexitowym (i dalej - po samym brexicie) w Wielkiej Brytanii. Populacja Polaków na Wyspach od tego momentu systematycznie spada. Nie dziwi zatem, że też coraz mniej środków płynie do Polski z tamtego kierunku.
Swoje robi też "stadium" emigracji z Polski. Mnóstwo osób wyjechało z Polski kilka czy nawet kilkanaście lat temu. Jak tłumaczy Kubisiak, dane wskazują, że część osób, które decydują się na stałe osiedlić w danym kraju, po jakimś czasie ma mniejszą skłonność do transferowania pieniędzy.
Na wzrost kwoty przekazywanej za granicę z tytułu pracy cudzoziemców w Polsce wpływ ma z kolei oczywiście to, że takich osób - przede wszystkim ze Wschodu, głównie z Ukrainy - jest coraz więcej.
Co bardzo ważne, to są cudzoziemcy, którzy rejestrują się do legalnej pracy w Polsce, odprowadzają składki ZUS. Dane wskazują, że cudzoziemcy chcą i zostają w Polsce na dłużej, co przekłada się na lepszej jakości pracę, częściej na legalne zatrudnienie, a także na wyższe zarobki
- mówi ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Jak wskazują dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, liczba cudzoziemców zarejestrowanych w ZUS w ostatnich czterech latach wzrosła ponaddwukrotnie.
Nadal jednak króluje krótkoterminowa migracja cudzoziemców do Polski. W danych NBP świetnie widać "etap" napływu obcokrajowców do nas oraz emigracji z Polski.
W pierwszym kwartale 2021 r. ponad 4 z blisko 5 mld zł (ponad 80 proc.), które popłynęły za granicę z Polski, pochodziło od migrantów krótkookresowych, tj. pracujących u nas krócej niż rok. Te osoby albo trafiły do nas niedawno, albo przyjechały do pracy tylko na kilka miesięcy.
W przypadku transferów od Polaków pracujących za granicą jest dokładnie na odwrót. Ok. 2,7 mld zł z 3,8 mld zł (ponad 70 proc.), pochodziło od migrantów długookresowych - tj. pracujących za granicą dłużej niż rok.
Jesteśmy w trakcie przejścia z modelu emigranckiego w imigrancki i obserwujemy go na żywym organizmie. Powinniśmy powoli przyzwyczajać się do tego, że krzywa transferów z Polski będzie wyższa niż transferów do Polski. Wakaty w polskiej gospodarce są elementem, który nawet w okresie pandemicznym występował w Polsce. Stąd też napływ cudzoziemców do kraju. Krajowymi zasobami pracowników wielu procesów nie zatrzymamy
- mówi w rozmowie z Gazeta.pl Andrzej Kubisiak.
Jak zauważa, Polska ma już cechę charakterystyczną dla kraju imigranckiego, tj. coraz większą pulę profesji, w których Polacy nie chcą podejmować pracy. To nie tylko zawody najgorzej płatne, ale także po prostu bardzo ciężkie - nawet, jeśli zarobki w nich mogą być przyzwoite - i takie, do których Polacy niechętnie się kształcą. Wśród sektorów, w których luki w dużym stopniu wypełniają cudzoziemcy, są m.in. przemysł rolno-spożywczy (np. zbieranie plonów, praca w ubojniach czy przetwórniach itd.), przemysł magazynowy (w tym np. operatorzy wózków widłowych) czy budownictwo (np. operatorzy maszyn, pracownicy wykończeniowi).
Jak komentuje ekspert PIE, Polska na wielu poziomach na ogromną lekcję do odrobienia.
Proces przejścia z kraju emigracyjnego na imigracyjny nie jest prosty od strony mechanizmów społecznych. To kwestia akceptacji pewnej odmienności, różnic kulturowych, braków komunikacyjnych itp. My ten proces przechodzimy i to w dosyć przyspieszonym tempie. To praca na lata
- mówi Kubisiak. Dodaje, że Polska powinna dość szybko przygotować strategię migracyjną (rząd niedawno przedstawił założenia do niej), która powinna jasno precyzować zasady i warunki migracji, mechanizmy integracji imigrantów i tworzenia dla nich odpowiednich instytucji i procedur.