"Pierwszy raz w życiu złożę zawiadomienie do prokuratury o ściganie przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu. Co trzeba mieć w głowie, żeby celowo zdetonować samochód i spowodować jego spalenie, które uwalnia ogromną ilość toksycznych związków do środowiska? Zastanawiam się, co mają w głowie młodzi ludzie, którym tacy imponują? Chcecie czystego powietrza, środowiska?" - spytał Kazimierz Gacek w poście opublikowanym na Facebooku.
7 lipca na kanale Karola "Friza" Wiśniewskiego pojawił się filmik, w którym członkowie "'Ekipy" świętują urodziny swojego menadżera - Wujka Łukiego, czyli Łukasza Wojtycy.
Prezentem urodzinowym był samochód Audi TT, wyładowany materiałami wybuchowymi.
- Mamy tutaj dla ciebie prezent. Wydaje mi się, że to może być spełnienie twoich marzeń. Tak coś czuję. Kupiliśmy ci audi i za chwilę je wystrzelisz w kosmos. Jest załadowane ładunkami wybuchowymi - 4 kilogramy trotylu i 100 litrów benzyny - poinformował na nagraniu "Friz", chwilę przed zdetonowaniem samochodu przez Wojtycę. Wszystko odbyło się na odludziu, nad bezpieczeństwem "zabawy" czuwała straż pożarna.
Kazimierz Gacek napisał w komentarzu uzasadnienie, w którym wyjaśnił, dlaczego zawiadomił prokuraturę o wybryku "Ekipy".
"W mojej ocenie pobudką do zachowań grupy osób tytułowanych 'ekipa Friza' jest chęć rozgłosu, która przeradza się na dochód finansowy z projektów reklamowych. To jest cyniczne, aspołeczne i antywychowawcze, a przede wszystkim narusza porządek prawny określający nasze obowiązki wobec przyrody i środowiska. Nigdy dotychczas nie pisałem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Niemniej to, co na filmie zobaczyłem, jak również środowisko moich znajomych, wywołuje nasze bezgraniczne oburzenie. Poza literą prawa materialnego jest jeszcze stopień społecznej szkodliwości czynu, który w tym przypadku jest w mojej opinii znaczny. W sytuacji, kiedy społeczeństwo ponosi koszty gospodarki odpadami, przekonuje się do odpowiedzialnej gospodarki odpadami i poszanowania środowiska, pojawia się grupa celebrytów, którzy uważają, że do świetnej zabawy potrzeba im wysadzić samochód i spalić go wypuszczając do środowiska ogrom szkodliwych pochodnych spalania dla zdrowia ludzi, środowiska, oraz dla warstwy ozonowej. W niniejszej sprawie przekazałem wszelką wiedzę, jaką posiadam" - wyjaśnił radny Mielca w uzasadnieniu.