Inflacja w lipcu 2021 r. wyniosła 5 proc. w ujęciu rocznym - poinformował w piątek GUS w tzw. szybkim szacunku. Ostatni raz piątkę z przodu takiego odczytu widzieliśmy w maju 2011 r., gdy również ceny wzrosły o 5 proc. rok do roku. Wyższe niż obecnie tempo wzrostu cen - 5,1 proc. - ostatni raz odnotowano w sierpniu 2001 r.
Choć ekonomiści przewidywali, że w lipcu inflacja roczna będzie nieco wyższa niż w czerwcu (gdy wyniosła 4,4 proc.), to jednak odczyt 5 proc. jest wyższy niż prognozy większości z nich. Inflacja w lipcu zaskoczyła swoim "rozmachem".
Drożejąca żywność i energia napędzają inflację
- wskazują eksperci banku Pekao. Przewidują, że już do końca 2021 r. na "liczniku" raczej będziemy widzieli inflację powyżej 5 proc.
Także ekonomiści mBanku są zdania, że w kolejnych miesiącach możemy zobaczyć jeszcze wyższe odczyty inflacji rocznej niż lipcowe 5 proc. Piszą, że jeśli ich założenia się sprawdzą, to "ciężko będzie uzyskać wyniki niższe niż 5 proc. do końca roku, a sama końcówka może sprawić solidną niespodziankę skokowym wzrostem w okolice 5,5 proc.".
Eksperci mBanku dodają, że "w obecnych warunkach potrzeba dużo wyobraźni, aby zakładać silne spadki cen w 2022 roku". Zakładają pewne spowolnienie tempa wzrostu cen, ale jednocześnie zwracają uwagę, że inflację może pchać w górę luka popytowa i wzrost cen energii. "Pozostaje nam podtrzymać prognozę, że inflacja w 2022 roku nawet nie wróci do przedziału wahań, czyli nie obniży się poniżej 3,5 proc.".
Przypomnijmy, że cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc., z możliwością odchylenia do 1 punktu procentowego w górę lub w dół. "Roczny wskaźnik inflacji powinien w każdym miesiącu znajdować się jak najbliżej 2,5 proc." - pisze na swojej stronie NBP. Od kwietnia br. już czwarty miesiąc z rzędu inflacja jest powyżej 3,5 proc., czyli dopuszczanej w celu inflacyjnym górnej granicy. Jak wskazują eksperci, będzie tam jeszcze wiele, wiele miesięcy.
Otwarte jest też pytanie o reakcję Rady Polityki Pieniężnej. Inflacja 5 proc. w lipcu oznacza, że prezes NBP Adam Glapiński przestrzelił w swojej niedawnej prognozie, jakoby majowy odczyt 4,7 proc. był już maksimum w tym roku. Jeśli lipcowy odczyt inflacji będzie miał jakiś wpływ na tok myślenia członków RPP, to z pewnością przybliża, a nie oddala wzrost stóp w Polsce.
Tyle, że jak dotychczas RPP alergicznie reaguje na wszelkie sugestie o podwyżce stóp. Z ust Glapińskiego słyszymy głównie zdania o tym, że inflacja jest podwyższona z powodu czynników, na które polityka pieniężna NBP nie ma wpływu. Podobne zdanie zdaje się mieć większość członków RPP.
Nie możemy zakłócić dopiero co rozpoczętego ożywienia gospodarczego pochopnymi decyzjami. Najlepszym rozwiązaniem dla polskiej gospodarki jest pozostawienie stóp procentowych na obecnym poziomie
- mówił na początku lipca Glapiński tłumacząc, że RPP rozważy podwyżkę stóp, gdy spełnione zostaną trzy warunki.
Musimy mieć pewność, że sytuacja pandemiczna nie zakłóci już gwałtownie naszego rozwoju gospodarczego. Inflacja musiałaby być wiedziona szybkim wzrostem popytu przy mocnym rynku pracy, a prognozy musiałyby też wskazywać, że inflacja trwale przekraczać górny próg celu, czyli 3,5 proc.
- wyjaśniał prezes NBP.
Ekonomiści ING Banku Śląskiego zauważają, że "zadowolenie RPP z czerwcowego spadku inflacji było przedwczesne".
Przed nami presja kosztowa i popytowa, w warunkach kiedy PKB oparte na konsumpcji a inwestycje słabe od lat, to recepta na długi okres podwyższonej inflacji
- piszą.
Także analitycy mBanku wskazują, że lipcowy odczyt inflacji wytrąca RPP z rąk część argumentów.
RPP dostała niejako w prezencie niższy odczyt inflacji [4,4 proc. w czerwcu - red.] podczas ostatniej publikacji projekcji inflacyjnych. W zbiegu z niskimi odczytami oczekiwań inflacyjnych pozwoliło to na kontynuację narracji o przejściowych, niezależnych od polityki pieniężnej wzrostach cen. W kolejnych miesiącach ta narracja będzie coraz trudniejsza do utrzymania, bo oczekiwania będą rosły, a 5 proc. inflacja rozpali wyobraźnię i obstawiamy, że będzie solidnie komentowana w mediach
- piszą. Dodają, że dotychczas obstawiali pierwszą podwyżkę stóp na początku 2022 roku, "jednak w obecnym momencie zaczynamy bardzo uważnie wsłuchiwać się w głosy poszczególnych członków RPP i pieczołowicie liczyć szable". Teoretycznie wzrost stóp mógłby obniżyć inflację, choć nie jest to proces łatwy - dostosowanie się inflacji do poziomu stóp może trwać kilka kwartałów, ponadto na poziom cen wpływają też czynniki całkowicie zewnętrzne (ostatnio np. podwyżki cen wywozu śmieci, cen energii, cen paliw itd.).
Poziom stóp procentowych jest ważny m.in. dla kredytobiorców oraz właścicieli lokat bankowych. Im wyższy poziom stóp, tym wyższe raty osób z kredytami hipotecznymi w złotych. Wyższe stopy powinny też sprawić, że banki płaciłyby wyższe odsetki na lokatach czy kontach oszczędnościowych.